Jako, że z moim Iżem 49 nic się nie dzieje, nie psuje się, jeździ poprawnie aż do znudzenia, chyba podświadomie zacząłem szukać problemów i kupiłem taką o to zabaweczkę z 1929r.
Drugi powód, to zawsze, od dziecka marzyłem o posiadaniu motorka przedwojennego.
Padło na francuskiego Magnata. Dwusuwowa maszyna o pojemności 175 ślepak.
Jest to ekskluzywna wersja, która wyróżniała się 3 biegową skrzynią biegów i podwójnym wydechem.
Motocykl praktycznie nie posiada instalacji elektrycznej. Oświetlenie typu lampa w tamtym okresie było wyposażeniem dodatkowym i ten takowe posiada.
Sprzęgło znane nam wszystkim tyle, że tu pracujące na sucho.
Z młodszym i dużo większym bratem.
Motorek jest w oryginalnej farbie. Zbiornik nie wiem z czego jest ale w środku nie posiada rdzy. Generalnie jest kompletny, brakuje kilku pierdołek. Nie zdecydował bym się na takie moto, gdyby występowały duże braki.
W planie mam zakonserwowanie/zatrzymanie korozji lub pomalowanie - to jeszcze jest kwestia otwarta. Postawienie go na nowych oponach i usprawnienie mechaniczne. Nie wyobrażam sobie motocykla, który nie jeździ i będę dążył do tego, żeby w tym przypadku też tak było. Czuję, że będzie ciężko ale coś się dziać musi.
Ostatnio zmieniony przez grigorius Czw 05 Paź, 2023, w całości zmieniany 1 raz
Po prostu, podoba mi się. Do tego dwusuw i dwa wydechy jak Iż.
Suchy napisał/a:
Możemy liczyć na filmik jak to cudo jeździ?
Jasne, sam bym chciał tego momentu doczekać. A kiedy to nastąpi? Nawet nie wiem, czy iskrownik jest sprawny. W każdym bądź razie jak to nastąpi, to na pewno się pochwalę.
Śliczny i stan marzenie. Gratulacje! Jeśli rzeczywiście będziesz użytkował to podwójne. Mało kto teraz podróżuje na archaicznych motocyklach mniejszych pojemności.
Motocykl: Iż-49
Posty: 397 Skąd: Rzeszów i okolice
Wysłany: Czw 14 Wrz, 2023
Piękna patyna! nawet siodło klimatyczne, serio te przetarcia dodają uroku. Iskrownik nie problem, w najgorszym razie chyba Styba zajmuje się takimi rzeczami.
Na ten moment powolutku go rozkręcam. Na pierwszy rzut poszedł tylny błotnik i bagażnik. Plan jest taki, żeby oczyścić z wszystkiego co luźne, następnie R-stop w dwóch warstwach, na to lakier bezbarwny mat i twardy wosk. Następnie poskręcać do kupy i robić mechanikę.
Co do malowania, zaczynam się zastanawiać, czy nie był już kiedyś wtórnie malowany bo zamalowane są też śruby. Jedynie nie mam wątpliwości co do zbiornika paliwa, że jest w oryginalnej powłoce.
Ale i tak tą czarną farbę, czy tam bardziej jej resztki postanowiłem, że zostawiam. Ma wyglądać tak jak wygląda obecnie, być zabezpieczony przed dalszą korozją no i fajnie jakby jeździł.
Ostatnio zmieniony przez grigorius Nie 17 Wrz, 2023, w całości zmieniany 2 razy
Jest to krok nieodwracalny, poza tym r-stop + dobry wosk wystarczą w zupełności. Oczywiście co jakiś czas, po myciu, setkach kilometrów jeździe w deszczu powłokę woskową trzeba będzie odnowić.
Jest to krok nieodwracalny, poza tym r-stop + dobry wosk wystarczą w zupełności
No to fakt, odwrotu nie będzie. Choć tego lakieru na nim i tak jest niewiele i myślałem, że lakier bezbarwny mat praktycznie niewidoczny da dodatkowego zabezpieczenia. Zastanowię się jeszcze nad tym.
nickeledon napisał/a:
setkach kilometrów jeździe w deszczu
Jasne. Ja się od wczoraj zastanawiam, czy w ogóle da się na tym motocyklu jeździć. Jest tam gaźnik AMAC. Typ, który konstrukcyjnie nie posiadał iglicy w przepustnicy . Nawet nie wiedziałem, że takie gaźniki były.
Troszeczkę zacząłem węszyć w tym temacie i choć zasada podobna jak w gaźniku K28 Iża, to z racji braku iglicy tą manetką wzbogacania mieszanki trzeba cały czas manewrować. Działa ona jak iglica, tylko na zasadzie zmiany podciśnienia w celu większego lub mniejszego zasysania benzyny przez dyszę paliwa. Dla mnie to szok i chyba od nowa nauka jazdy.
Francuski Amal, to dopiero początek niespodzianek Dojdziesz do prądów to i Styba nie pomoże Nie wspomnę o skrzyni biegów, silniku itd.Ja swojego żabojada pozbyłem się po roku...
Szefie nie kombinuj, tylko czyść świecę, lej Mixol i jeździmy. Ja mam teraz na warsztacie silnik Villiers 98 i pali jak szatan, pomimo, że też calowe gwinty.
Motocykl: Iż-49
Posty: 397 Skąd: Rzeszów i okolice
Wysłany: Nie 17 Wrz, 2023
Ustal sobie jaki tam jest standard gwintów, kiedyś popularny był bsc(bscy), pasują do niego klucze whitwortha (nie standardowe całowali których pełno na Allegro), narzynki i gwintowniki też mogą się przydać dla ratowania śrub.
Ogarnąłem część karoserii tym środkiem R-stop i już teraz wiem, dlaczego należało darować sobie lakier. Zwyczajnie ten preparat po nałożeniu 2-3 warstw tworzy powłokę taką samą jak lakier bezbarwny, więc stosowanie R-stop i lakieru raczej mija się z celem. Jedynie nie wiadomo, jak jest z wytrzymałością i trwałością tej powłoki. Może dobry lakier na dłużej by ją zabezpieczył? Tego nie wiem i myślę, że w przypadku motocykla, który nie stoi całym rokiem na parkingu i tak ta powłoka szybko nie zniknie.
Obecnie Magnat rozebrany. Silnik i skrzynia idą do remontu. Wał się kręci, biegi wchodzą całkiem przyjemnie więc poza problematycznym szlifem ślepego cylindra może aż tak bardzo mi nie dokuczy. Zobaczymy.
Spokojnie, stan silnika raczej na to nie pozwala. Motocykl został rozebrany tylko w celu wyczyszczenia i konserwacji. Za chwilę składam go na nowo i w zasadzie nic się nie zmieni poza wagą bo będzie lżejszy o kilka kg syfu.
No a silnik trzeba zrobić i tyle. Nie ma innego wyjścia jeśli ma to nie być tylko mebel.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach