Wysłany: Czw 25 Cze, 2020 "...żeby nam się dzieci rakiet nie czepiały."
Odpaliłem, ruszyłem i ledwo trafiłem w bramę.
Jadę i mam problem z utrzymaniem kierunku, buja Iżem, aż się obejrzałem czy nie mam kwintala zboża na tylnym siodełku, nie mam. Przecież 10 litrów paliwa nie będzie tak bujało, może koła nie są w jednej osi, może koło niedokręcone, sworzeń wahacza wybił się od trzydniowego postoju. Zatrzymałem się, oglądam, pociągam, szarpię, mrużę oko, wygląda ok. Ruszam i wężykiem, wężykiem... i olśniło mnie.
W sobotę miałem gości z dwoma kilkulatkami, którzy oprócz kręcenia gazem pokręcili czym? ...pokrętłem ciernego amortyzatora skrętu. Oni pokręcili, ja odkręciłem i pojechałem prosto.
Parafrazując Tytusa, Romka lub Atomka, życzę wszystkim ...żeby Nam się dzieci Iży nie czepiały.
Jeśli iż, czy inny motocykl w zasadzie nie obciążony, wężykuje przy jakiejkolwiek prędkości,
to ma coś "niehalo" z geometrią, luzy na zawieszeniach, złe ciśnienie w oponach itp. itd.
Proponuję zrobić obserwacje z pasażerem i spróbować jazdy 'po winklach' - sprawny motocykl powinien iść, jak po sznurku...
Co się byku dzieci czepiasz - czep się motoru
Dokręcenie amortyzatora skrętu powoduje niemożliwość zmieszczenia się w drodze. Tez ktoś kiedyś dokręcił mi (pewnie nieświadomie bawiąc się) na postoju i miałem właśnie takie objawy jak opisywane w pierwszym wpisie.
Tak, wynika to z tego, że wbrew pozorom jadąc prosto, jedziemy wężykiem, inaczej nie utrzymalibyśmy równowagi. Widać to na konkursach wolnej jazdy, gdzie trzeba mocno pracować kierownicą w prawo i lewo. Im większa prędkość, tym amplituda "wężyka" jest mniejsza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach