Kronikarski obowiązek każe mi odnotować, że dziś odbył się lutowy wrocławski bazarek.
Prawdopodobnie kolejny raz pobilem rekord najkrótszego pobytu - po dziewiątej już wracałem do domu. Było zimno, nawet nie chciało się grzebać w złomie. Zresztą specjalnie nie było w czym grzebać. Nic nie kupiłem, za to dostałem fajny prezent, więc w sumie opylało się być
Nawet bajzel udany, w końcu był jakiś wybór chałwy.
Części do Iża nawet sporo było, kraników szczególnie. Moje zakupy zakończyły się sukcesem. Oczywiście pojechałem z zamiarem nie kupowania, no ale pokusa była! Więc kupiłem komplet ramek suwaków nowszego typu, wał, ramę wózka do małej emki.
Hmm. Już po bazarze. Można powiedzieć że upłynęło sporo czasu. Podobnie jak kronikarz, ja również pobiłem rekord pobytu. W domu byłem przed 10. Zakupy zostały poczynione, lecz były one z serii tych konieczno-eksploatacyjnych. Zakupiłem bowiem dwie ostatnie oponki Mitasa do mojego 350-go.
Zdjęć nie ma w ogóle bo zapomniałem z noclegowni aparatu. W zasadzie to i tak spełzłoby to na niczym, bo ręce tak mi zmarzły, że nie byłbym wstanie uruchomić migawki Z dostępem do auta również było podobnie, ale na szczęście Tybuszowa herbatka zdziałała wiele
Mam nadzieję, że innym, a nie tylko Fragowi prezent w postaci skromnego upominku się również podobał.
W mieszkaniu czekała na mnie maślana niespodzianka:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach