witaj WFM. tak jak myślałeś, do tych nitów musisz mieć odpowiedni "zabijak",jak wciśniesz jeden w drugi to do siebie nie dojdą bo dopiero po uderzeniu zabijakiem, ten co wchodzi do wewnątrz ulega rozczopowaniu klinując tym samym drugą część,jak masz w okolicy kaletnika-rymarza to jest to właśnie jego fach,uproszczę to gość który reperuje uprzęże konne,siedzenia do jazdy konnej, torebki ze skóry itp. Mój tatko się tym zajmował,zostało po Nim trochę sprzętu a co ważniejsze dużo więcej umiejętności.pozdrawiam J
Dzięki za odp, ale... zrobiłem po swojemu i na razie się trzyma hehe jak puszczą nity to kupię więcej i będę próbował na nowo coś robić, albo 2 siedzenie zrobię całe Dzięki i pozdro
Chodziło mi o opis metody, której użyłeś. By inni wiedzieli, czy naśladować, czy raczej nie. Więc mogę liczyć na jakiś opis? Bo w przeciwnym razie będę musiał to wypieprzyć do kosza, gdyż opis "zrobiłem po swojemu" NIC NIKOMU NIE MÓWI.
Pozgniatane, dlatego nie wypadają. Będzie taka prowizorka dopóki sobie tego narzędzia nie kupię, wtedy nowe nity, uszyję ze skóry pokrowiec, dorobię resztę i 2 siedzenie będę "klepał" Aaaa i spokojnie hehe prowizorki nie chciałem pokazywać, bo... wstyd
Ok. faktycznie prowizora. I trzeba uważać, bo pchając łapy pod siedzenie można się pociąć. To się brutalnie młotkiem traktuje. Weź sobie jeden, czy dwa, złóż do kupy i porządnie rozplaskaj młotkiem. Żadnego wymyślnego narzędzia nie potrzeba, bo po potraktowaniu ich należycie stają się one niemal płaskie i nie wejdzie ci tam żaden trzpień centrujący. Wiem, bo nitowałem w ten sposób i takimi nitami dywaniki w aucie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach