A mi się ułożył dowcip. Lepszy czy gorszy ale mój. Z tym że raczej tylko dla mechaników... Gwint normalny spotyka gwint drobnozwojny i mówi: "cześć idziesz że mną na imprezę? " A tamten: "no nie wiem... Ja się tak wolno rozkręcam... "
_________________ ZIM 350, inaczej ZIM 6.901, silnik IŻ 350 Jupiter 5, czterokołowy motocykl (?) do celów gospodarskich.
Mój kolega lekarz, opowiedział mi wczoraj jak bardzo jest zaskoczony złym stanem zdrowia dziewczyn, uchodźczyń z Ukrainy. Odkąd NFZ zapewnia darmowe leczenie uchodźcom, nie ma dnia by nie zjawiały się w jego przychodni dziewczyny, panie, z nadzieją, że im pomoże.
A... nie dodałem, że kolega to lekarz medycyny estetycznej (botoks, liposukcja itp.).
Napisałem w dowcipach bo mocno się uśmiechnąłem kiedy mi o tym opowiedział.
Przychodzi Rosjanin do baru i zamawia piwo.
Kelnerka przynosi mu zamówione piwo oraz tekturową podkładkę pod kufel.
Po jakimś czasie zamawia kolejne, kelnerka przynosi mu nowe, patrzy a podkładki pod kufel nie ma. Donosi więc mu kolejną.
Znów mija jakiś czas, Rosjanin zamawia kolejne i znów powtarza się sytuacja z brakiem podkładki. Przynosi mu więc ona następną.
Rosjanin wypija piwo, zamawia następne i tak jak poprzednio powtarza się sytuacja z brakiem podkładki.
Lecz tym razem kelnerka przynosi mu samo piwo bez podkładki.
Rosjanin tak się patrzy i mówi:
Piwo jest, a wafla niet?
Mi się takie przypomniało:
Mały chłopiec pyta mamy:
- Mamo ja jestem Żydem, czy Rosjaninem?
- Oczywiście, ze Żydem! Ja jestem Żydówka, twoja babcia i prababcia, a u Żydów ważne jest właśnie kim jest matka.
To samo pytanie do taty i odpowiedź:
- Oczywiście, ze jesteś Rosjaninem, tak, jak twój dziadek i pradziadek. Narodowość ojca jest najważniejsza! Ale dlaczego o to pytasz?
- A, bo kolega ma rower do sprzedania i nie wiem, targować się, czy mu podpieprzyć!
[ Dodano: Pon 14 Mar, 2022 ]
I z innej beczki:
Konferencja w Jałcie, Wielka Trójka dzieli świat. Prezydent F. D. Rooswelt wyciąga papierośnicę i częstuje pozostałych. Puzderko, że aż się oczy śmieją! Pozłacana, grawerowana itp. Stalin pyta, czy może obejrzeć? Patrzy, a w środku wygrawerowane:
"W dowód przyjaźni, w dniu urodzin Roosweltowi Churchil"
Po jakimś czasie Churchil częstuje cygarami. Wyciąga cygarnicę, że mała głowa! Stalin znów prosi czy może obejrzeć. Wyrób ekstra! Złoto, jakieś kamyki, a w środku wygrawerowane:
"W uznaniu zasług, w dniu urodzin W. Chuchilowi król Jerzy VI"
Wreszcie Stalin wyciąga papierośnicę i częstuje Churchila i Rooswelta. Oczy im dopiero zabłysły!
Czyste złoto, wysadzana diamentami i rubinami jak orzechy, w środku masa perłowa! Churchil pyta, czy może obejrzeć. Stalin niechętnie, ale mu daje. W środku grawerka:
W dniu urodzin, na pamiatkę wspólnego polowania Radziwiłłowi Potocki"
_________________ Denerwować się to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
Nie jestem ogólnie za przesadną poprawnością polityczną, ale ... to w końcu jest forum motocyklowe ... w dodatku o sowieckich/rosyjskich motocyklach. I pomimo klarownych poglądów na obecną sytuację na Ukrainie coś nie pozwala mi akceptować zacytowanych powyżej haseł.
Pogoda gastronomiczna, przynajmniej po mojej stronie Wisły.
Dwa kawały w temacie, starsze od niektórych forumowiczów, ale co tam.
Rzecz dzieje się w Rosji. Do stołu z pacjentem podchodzi zespół operacyjny. Chirurg mówi:
Siestra, spiryt...............Siestra skalpel..............siestra spiryt..............siestra kleszcze.............siestra spiryt..siestra ogórcaaa...
Wokół stołu stołu siedzi kilku gości, na stole flaszka, jedna szklanka, na środku talerzyk z ogórkiem kiszonym.
Pierwszy bierze flaszkę nalewa sobie, pije, bierze ogórek pod nos, wącha i odkłada na talerzyk. Przekazuje szkło następnemu, a ten polewa sobie, pije, bierze ogórek i wącha. Kolejny biesiadnik powtarza rytuał. Wszystko w milczeniu. Następny znowu polewa, pije, bierze ogórek i go gryzie. Wywołuje tym ogólne poruszenie i słyszy: Coś ty tu k...a na obiad przyszedł!
Dziś w robiąc zakupy byłem świadkiem dyskusji czy za udzielenie ślubu proboszcz bierze stałą stawkę czy jednak "co łaska" i przypomniał ni się kawał:
Do księdza przychodzi chłopak z dziewczyną by zamówić ślub. Po dokonaniu różnych niezbędnych ustaleń przyszła pora na sprawy finansowe.
Chłopak pyta. Proszę księdza ile się należy za udzielenie ślubu.
Ksiądz. Synu, daj tyle na ile wyceniasz swoje szczęście.
Chłopak wyją z portfela 100 złotych.
Ksiądz wziął, popatrzył na dziewczynę... i wydał mu resztę.
Ponieważ jutro Dzień Edukacji, a ja właśnie belfrem jestem, to takie szkolne zapodam:
3-4 klasa podstawówki. Pani nauczycielka rozmawia z dziećmi na temat tego z czym kojarzą się im rózne kolory.
Czerwony z sercem, z makami na polu, z jabłkami, itp.
Żółty ze słonecznikami, z piaskiem na plaży, ze słoneczkiem
Biały jednemu ze szpitalem, bo tam wszyscy na biało chodzili ubrani, innemu z wyjazdem na kolonie, bo mu mama taką białą chusteczką machała.
Jasio, który raczej sam się do odpowiedzi nie zgłaszał, ręką podnosi i woła: ja też, je też!!!
- Proszę Pani, a mi to się ten biały z dupą kojarzy.
- Ale Jasiu co ty wygadujesz?
- A, bo mi to się wszystko z dupą kojarzy!!!
Dzieci opowiadają, kim chciałyby zostać, gdy dorosną.
Jeden żołnierzem, inny strażakiem, dziewczynki modelkami, aktorkami, albo piosenkarkami, a nasz Jasio kochany wypalił, że on to by chciał sie kiedyś zajmować dewiacjami seksualnymi.
- Jasiu, a czy ty w ogóle wiesz co to takiego?
- Oczywiście! Mogę nawet podać przykład. Widzi Pani za oknem cukiernię, tam stoją trzy dziewczyny i jedzą lody. Jedna liże, druga gryzie, trzecia ssie. Jak Pani myśli, która z nich jest mężatką?
Pani sie trochę zarumieniła, ale skoro już w to weszła, to mówi:
- Wiesz, wydaje mi się, że ta, która ssie.
- Nie proszę Pani. Ta, która ma obrączkę na palcu. A to o czym Pani sobie pomyślała, to niektórzy uważają właśnie za dewiację seksualną!
_________________ Denerwować się to tracić własne zdrowie z powodu cudzej głupoty.
To ja przytoczę, z mojego doświadczenia, nie kawał. Ponieważ w pracy na zajęciach mówimy nt substancji m in odmałdzajacej o nazwie eskulina, więc zapytałem uczestników, czy chcieli by się odmłodzić i do jakiego wieku. A na to jeden zmęczony życiem siedmiolatek powiedział w zrezygnowany sposób: ,, A ja to bym się chciał dopiero urodzić i mieć od wszystkiego spokój!". Ale nie dołowałem go, że potem lepiej nie będzie. Jako, że lubię dokuczać uczestnikom zajęć, to dla efektu fluorescencyjnego najczęściej każę im pisać mazakiem fluorescencyjnym odpowiedź na pytanie kto wygrał powstanie warszawskie. I większość pisze, że Polska.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach