Fajne sprawozdanie - jak zwykle, ... tylko nie wiadomo kto z kim się spotkał.
No cóż, tytuł tematu to efekt naiwnego pomysłu, że wśród wschodniopolskich posiadaczy Iży czai się"chęć" wspólnego przeczesywania regionu, wystarczy tylko wysłać im wici. Jednak nie jest to takie "hop siup". Dlatego od dawna jeździ do😉 mi po głowie pomysł by poprosić Admina o lekką korektę tytułu na "Spotkania ze Ścianą Wschodnią".
[ Dodano: Sro 03 Sty, 2024 ]
grigorius napisał/a:
Jancur, nie myślałeś, żeby swojego Iża jakoś zabezpieczyć? Jest fajny ale szkoda patrzeć jak ta rdza go zjada - no ja bym nie mógł.
Sugeruję najtańszy PLAK, bo do tego typu zadań jest najlepszy i cały motocykl spryskać przynajmniej 2 razy w roku. Roboty praktycznie wcale, kilka złotówek na plak a blachy zabezpieczone.
Kiedy jadę lubię słyszeć szum powietrza, klekot części w silniku z nutką chrupania stali przez rdzę.😉
Sam sobie "wyPlakuj", a najlepiej wyPiaskuj i piecówką go.😉😁
........................................tu gdzie kropki odwróciłem się od rozmówcy na pięcie i nie zamierzałem kontynuować rozmowy.
No i moja ulubiona odpowiedź na zaczepki kiedy pomaluję motocykl: "ze rdzy powstałeś w rdzę się obrócisz".
Rzut oka na forumową listę obecności i pierwsze co przychodzi do głowy to pandemia, a drugie to większość rozjechała się polatać po Kraju i wokół komina. Postanowiłem dołączyć do tych co się rozjechali. Ruszyłem na południe od Lublina. Po przedarciu się, mimo niedzieli, przez miasto, minąłem setki plażowiczów nad żalewem, dziesioątki rowerzystów w Dąbrowie, tłum miłośników moczenia kija w Prawiednikach, przez Pszczelą Wolę i Osmolice dojechałem do Strzyżewic gdzie przywitała mnie cisza i szum spadającej spiętrzonej wody koło klimatycznego, nieźle zachowanego drewniano-murowanego młyna wodnego w rozwidleniu koryta rzeki Bystrzycy.
Poleciałem dalej i wpadłem do Zakrzówka w którego centrum jest pomnik Naczelnika, Marszałka Józefa "Ziuka" Pilsudskiego. Pomnik ten charakteryzuje się dwoma rzadko spotykanymi rzeczami. Po pierwsze jest dynamiczny, Marszałek spina swoją Kasztankę pośrod kamiennych fal ( ja to tak widzę). Po drugie są tacy którzy uważają, że szpeci Zakrzówek i rządają usunięcia monumentu.
Jako, że wyjechałem z domu ze zbiornikiem bardziej pustym niż pełnym zacząłem rozglądać się za CPN-em. Googel podpowiedział, że już całkiem niedaleko w Szastarce jest starszy niż CPN , przedwojenny zbiornik na paliwo. W to mi graj. Znalazłem tą "stację benzynową" mino kiepskiego obrandowania i właściwie to braku dojazdu.
Wyglądała na trochę podupadłą
Zajrzałem do środka, a tam morze benzyny, czerpać wiadrami napełniać plastikowe butelki.
Nie skorzystałem z tej darmowej" chyba" okazji, bo to jednak stare, zleżałe paliwo.
Kawałek dalej napotkałem nowszą stację na której po zatankowaniu stanąłem w dość długiej kolejce do kasy. Taki rodzynek, dziwak, który tankował i płacił za benzynę na stacji benzynowej.
Zaraz dokończę , muszę na chwilę wyjść. Jestem.
Zatankowany po korek jechałem, jechałem.... jechałem do przeznaczenia. Brawurowa rola Iża w "Znachorze" została zauważona w pewnych kręgach w pewnej miejscowości. Nie można takiej szansy zmarnować.
Większość wie gdzie to jest, a tych co nie wiedzą informuję , że Hollywood jest w Hollywood.
Z Hollywoohu jest niedaleko do Dzierzkowic więc na koniec tam zajrzałem by dokonać małego rekonesansu na poczet kolejnego wypadu. To dowód, że tam byłem, fota z dzwonnicą.
Koło dzwonnicy zwróciłem i przez Urzędów, Borzechów, Bełżyce wróciłem.
Podumowując, drogi w okolicach Kraśnika dobre, dużo świeżego asfaltu, gorzej koło Hollywoody - kamieniście. Mały ruch samochodowy, za to dużo motocykli, niestety same nieIże, pewnie na części z nich siedzieli Iżowcy teoretycy.
Nie mam konkurencji więc sie przechwalę, żę w pięć godzin zrobiłem 163 km.
W przeciwieństwie do kolegi Suchego, nie będę czekał na Wasze błagania o relację z niedzielnej przejażdżki, wręcz nachalnie ja Wam wcisnę.
Przy przed meczowym* akompaniamencie otwieranych puszek, brzęku kapsli szelestu torebek z chipsami, zachęcony wyprawami Suchego i Jarcca, w niedzielne popołudnie wybrałem się na bliski wschód, za Lęczną do lasu na grzyby. Na miejscu okazało się, że w lesie zamiast grzybów są ryby.
I obszedłem się smakiem bo miałem kosz na grzyby a nie miałem haczyków na ryby.
Lekko rozczarowany, odjechałem. Zatrzymałem się w Nadrybiu by obejrzeć kamienny grobowiec kultury amfor kulistych
W grobowcu tym pochowano nogę nieboszczyka, a resztę żałobnicy, podczas stypy, skonsumowali. Ponownie obszedłem sie smakiem bo impreza skończyła się 5 tyś lat temu.
Ponaglany głodem i zbierajacymi sie chmurami ruszyłem do domu, gdzie dotarłem z pierwszymi kroplami deszczu. I tu kolejny cios. 1:2
Pi.....ć taką niedzielę.
(*) mecz Polska vs Holandia
P.S. Mały konkurs bez nagród. Pytanie: Jakie dwie rzeczy mnie tego dnia nie zawiodły?
Odpowiedzi można udzielić pisemnie lub w myślach.
Odpowiedz podam za 3 dni.
Dostałem SMSa od Piotrka, wysłałem pw do Tomka i spotkaliśmy się wśród PRLów, Rusków i V-ków w Nałęczowie.
Jak już zaczeliśmy się odwadniać pojechaliśmy do Władka z Zagrzęby
Następnie sprawdziliśmy stan kolei cago
Nie zdecydowaliśmy się na podwózkę z obawy o przeciągi w wagonach i na ogumowanych kołach pojechaliśmy do/na Pomorze
I wracaliśmy, nawodnieni deszczem, pod łukiem tęczy i we fleszach błyskawic , dumni z nakręcenia skromnej popołudniowej setki.
Dzięki dla Skrzydlatego i Tomboja
Nadarzyła się okazja by udać się na głęboką ścinę wschodnią. Po drodze, w Krasnymstawie połączyłem siły ze Sławkiem i w południe dotarliśmy do Maziarni Strzelce gdzie przy domku myśliwskim Zamoyskich czekały jeszcze 4 Iże i kilka nieiży.
Tą grupą lataliśmy po spokojnych nadbużańskich drogach przystając na nadrzecznych skarpach
Dłużej zabawiliśmy w Kryłowie przy resztkach zamku
i pałacowej bramy, która jest siedziba prężnej fundacji i sklepem z ciekawymi pamiątkami
Snucie się po pustych drogach kontynuowałem solo uważając by nie wpaść na słupek graniczny, których jest tu więcej niż przydrożnych drzew.
Bacząc na te słupki mało nie wpadłem na T34, w Dubience
i nie wiele brakowało, a zostałbym strącony z motoru, długą niczym husarska kopia, armatnią lufą
Po czym odsapnąłem przy wielkokalibrowym obrzynie
W miejscowości Świerże znalazłem kolejne pałacowe resztki
Za to dworski park zachował się świetnie, polecam amatorom spacerów i rowerów, jest duży z ciekawymi układami drzew
aleja grabowa i kasztanowa
"altana" kasztanowa
i grabowa
Gdy oddaliłem się od Bugu trafiłem na trochę przystrzyżony wiatrak
A wracają ku rzece zwrócił moja uwagę dziwny trójnożny słup z platformą z otworem na szczycie
hym... może to stanowisko karabinu, działka przeciwlotniczego?
Zaglądając w boczne drogi nie dało się przegapić Dębu Bolko
I na koniec, w sumie to cichy bohater tej opowieści, Bug
I tak to z Bugiem udało się mi i Iżowi nawinąć cztery i pól setki.
Chej Panowie! Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio codziennie i całodzienne wietrzę żeberka iżowego cylindra, do pracy, do sklepu, na wieś, dla fani. Miałbym do siebie żal, że pozwoliłem zmarnować się tak idealnej motocyklowej pogodzie. A zmierzam do zaproponowania Wam wspólnego polatania w dniu jutrzejszym (08.08 niedziela). Jak, że w tym roku nie odwiedziłem naszego pojezierza, tam zamierzam pokierować Iża. Oczywiście mile widziane są inne pomysły. Kontakt dowolnym sposobem, z wyjątkiem gołębi pocztowych.
W ten weekend pracuję, ale do pracy oczywiście jadę motocyklem. Jak nie macie pomysłu na trasę, to zapraszam na kawę. Hala sportowa w Bełżycach. Jestem w sobotę i niedzielę od 10:30 do 13:30.
Jako, że nie musiałem się na nikogo oglądać niedzielny wypad rozpocząłem od zmiany planów i pojezierze poszłow odstawkę , a za cel obrałem wieprzową krainę. Przez Kozłówkę Kamionkę, Michów, Jeziorzany do Woli Blizockiej by tam tam rozpocząć jazdę przez las do Dębowej Góry i dalej do Blizocina. Szutrowa droga, jakiej się spodziewałem zamieniła się w 3 kilometry rozjechanych, podeschniętych kolein, które zaprowadziły mnie do sporego bajora w Dębowej Górze.
Tam okazało się, że ktoś o mnie zadbał i nie pozwolił bym drogą do Blizocina się znudził, popadł w rutynę i drugie 3 kilometry zostały zamienione na leśny dukt pokryty luźnym piachem.
uWAGA! dłużyzna.
I w końcu asfaltem z Wieprzem w tle, poleciałem do Sobieszyna z pięknym kiedyś, a i teraz niezgorszym pałacem.
Dalej do Baranowa gdzie Iż spotkał krajana
Chwilę pogadaliśmy, ale by duch rusków w kupie nie wzbudziło podejrzeń, każdy pojechał w swoją stronę. Z biegiem Wieprza podążałem w kierunku wsi Bonów, po drodze koło Niebrzegów zatrzymałem się nad pięknym zakolem rzeki.
A we wsi Bonów piach.
Wieś wysiedlona w celu utworzenia poligonu dla lotników ze szkoły w Dęblinie, podobno nikt nie płakał bo z biednych piachów przenieśli się na żyzne ziemie koło Bychawki, a wiem bo mój Rodzic, który z Bychwki pochodzi, miał dobrych kolegów spośród przesiedleńców.
Ludzie odeszli a piach został i łatwo wrócić na asfalt nie było.
https://drive.google.com/file/d/1c7VRzc-mtwxAgLK4FEapOG3GghhF_zLi/view?usp=drive_link
I stąd koło starej stacji w Gołębiu
Ostatnio szlajałem się po Białowieży i Hajnówce. Do tego jechaliśmy drogami które na skraju asfaltu mają postawiony płot graniczny.
Dużo pracy dają z siebie pogranicznicy broniąc nas przed hordami nachodźców.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach