Falcone to chyba najmniej fotogeniczny motocykl. Zwykle na zdjęciach wygląda brzydko albo przeciętnie, za to na żywo jest przepiękny, szczególnie w wersji militarnej. Rewelacyjna linia i bardzo ciekawy technicznie. Miałem okazję się takim poprzyglądać w Golub-Dobrzyniu. Jest tam pewien świr od Moto Guzzi.
U mnie jaja jak berety. Guzzi latał tylko na ssaniu. Ostatnio zapalał głównie z Plaka. Kupiłem 3 nowe gaźniki, razów czyszczenia fabrycznego nie policzę. Przyczyną była benzyna z Ustronia, którą sam tankowałem do kanistra. Albo się popsuła od jesieni, albo taka stacja. Nalałem nowej wachy i jak ręką odjął.
Na szczęście, gaźniki tylko próbne, wiec nie markowe. Ale co do przepalania, to kolega mówił, że jego bratu do 49 gnojki nalały oranżady. Wszytko spalił, tylko pomarańczami woniał.
Guzziemu dorobiłem 10 śrubonakrętek kontrolek, potrzeba tylko 3, ale od przybytku głowa nie boli. Dobrze, że była jedna na wzór. Pomierzyłem też szprychę i jest taliowana, cieńsza od np Junaka. Włosi nie musieli słabych materiałów nadrabiać szerokością.
Dzięki! Bardzo dobra jakość skanu. Ale to jest model Falcone. Ja mam Falcone Nuovo. Ale jako ciekawostka się przyda. Poza tym niestety w tym temacie za wiele nie mogę napisać, bo żadnych nowości technicznych nie ma. Byłem ostatnio na Guzzim w górach, łańcuch się rozpiął, miałem ogniwo łączące z Junaka, niestety pasowało, tak, że nie mogę nikogo uraczyć dramatyczną opowieścią o skracaniu łańcucha przy pomocy, krawężnika, gwoździa i kamienia. Ogólnie nuda techniczna.
Mały raport techniczny, o dziwo stwierdziłem, że założony w styczniu DID się wyciągnął! Podrapałem się po głowie, zajrzałem do zeszytu gdzie notuję Gutka i wyszło, że zrobił aż 8 tys. Teraz zamontuję IWISA i ciekawe ile pożyje. Kurde, w Junaku DIDa męczę kilka sezonów. Ale cóż, w Gutku, jest większa masa, większa moc, a gorsze smarowanie łańcucha.
Dziwne, Ja w XJR męczę 3 DIDa już, na każdym wyszło zazwyczaj koło 25-28kkm. Jedynie jak założyłem RK to przy 20 wymieniałem, bo zachowywał się już jak gumka w gaciach. No i też mam rozmiar 530 ZWMX. A XJRka ma chyba trochę więcej Nm i KM jak MG . Ale fakt, że nie kupuję na alledrogo tyko w Larssonie/IC.
_________________ XJR 1300SP 01, WSK Z 59,....IŻ 49 56'... Jawa 640 97'....
Jak już się przyznałem na Pikniku, w moim bezawaryjnym motocyklu, po 23 tys posypała się szklanka od Malucha. W przeciwieństwie do Kaszlących gdzie prędzej sypało się wszytko inne po kilkuset tysiącach.
Zatem przejdźmy do sekcji zwłok, na szklance widać górne pęknięcie, bo dolne zdążyło już się zrealizować do końca i zmielić prowadnicę szklanki oczywiście, wierconą w alu bloku.
Tutaj widzimy, od prawej szkalnkę 125p/Polonez, którą mam pomysł zalożyć z racji większej powierzchni styku i mniejszego obciążenia. Dalej szklanka Lancia/Maluch, którą założę w miejsce szklanki ssącej stojącej obok. Szklanka ssąca posiada na denku ubytki warstwy utwar
dzonej. Co widać. Ale jak to naprawić w bloku? Gostek który remontuje takie rzeczy uznał, że nia ma sensu spawać, bo to spowoduje skurczenie się spawanego rejonu. A ja ponieważ się na technice nie znam z racji wykształcenia wpadłem na pomysł, żeby element pospawać na zimno jakimś super hiper duper klejem do amelinium. Jak pomyślałem, tak w super duper specjalnym sklepie kupiłem hiper duper klej!
Klejem ,,pospawałem" blok, a wspomniany sceptyczny fachura sprawę nafrezował.
Klej po utwardzeniu jest twardy prawie tak jak fabryczne alu. Zobaczymy ile czasu to pochodzi. Jednak w tym momencie za dużo nie mam do stracenia. Inny blok zawsze mogę kupić.
Silnik już trochę popracował, ale o dziwo moja prowadnica po humanistycznym remoncie jeszcze się nie rozwaliła.
Ta prowadnica po lewej, głębiej silnika, jest z fabrycznego aluminium, wychodzi z niej szklanka zaworu ssącego. Mojego autorstwa jest ta po prawej.
Co będę żałował materiału. Nie?! Im więcej materiału tym lepiej. Poza tym tego Moto Gu...o nienawidzę, z całego serca, niech się rozsypie na milion kawałków.
Miałem się nie odzywać, ale to co piszesz idzie w świat, czytają to też dzieci i niektóre mogą w te bujdy uwierzyć
Na Pikniku skonfudowała mnie bardzo Twoja opowieść, a że byłem po tysiącu kilometrów w siodle bez jedzenia i picia to i umysł mój nie był zbyt rześki aby na miejscu zadać kłam Twoim twierdzeniom jakoby to Guzzi samo się popsuło. Przyznaję się, nie rozbierałem nigdy takiego silnika i nie do końca wiedziałem co w nim siedzi, więc z góry założyłem, że szklanki popychaczy są stalowe i ulepszane w miejscu styku z krzywką, lecz patrząc później na Twoje zdjęcia z awarii doszedłem do wniosku że się myliłem. Szklanki są z żeliwa. I teraz clou programu, żeliwo ze swej natury jest kruche i łamliwe oraz ma małą odporność na udarność. Co to oznacza w Twoim przypadku? Ano nic innego, że awaria ta powstała na skutek zaniedbania użytkownika. Przyczyny według mnie będą co najmniej dwie.
Pierwsza to użytkowanie zastanego silnika bez należytego wcześniejszego przeglądu wewnętrznego. Po długim postoju mogła zaistnieć sytuacja w której szklanka popychacza (w tym przypadku od strony zaworu wydechowego) zastała się z powodu np. korozji, odparowania rozpuszczalników z oleju, złogów w silniku itp. Wówczas pomimo tego, że silnik udało się uruchomić i go eksploatować szklanka popychacza co każdy cykl pracy dostawała dwa uderzenia, jedno od krzywki i drugie od laski popychacza, mogło to spowodować mikropęknięcia które w późniejszym czasie skutkowały zaistniałą awarią.
I przyczyna druga, również z winy użytkownika, to typowe niechlujstwo i dyletantctwo czyli brak należytej obsługi w zakresie regulacji luzów zaworowych.
I tyle w temacie. Przyczyną większości katastrof jest czynnik ludzki, no comments
Te szklanki , które widać obecnie są współczesne nowe od Fiatów. Szklankę urwaną widać u góry. I nie tyle pękło denko, które dostaje najbardziej, tylko jak napisałem i pokazałem pęknięcia powstały wokół otworu w bocznej ściance, która jest tylko po to, żeby szklanka trzymała się prosto, ale ścianka nie otrzymuje szczególnych obciążeń. Ale teraz do Ciebie pytanie za 100 pkt. Dlaczego nie byłeś taki mądry jak teraz jesteś gdy kupiłem Moto Gówno i nie krzyczałeś tak jak teraz krzyczysz, żebym go rozebrał na proszek? Po fakcie to wszyscy są mądrzy, a przed? Poza tym, nie był to motocykl zastany, widać było na nim ślady jakiegoś tam używania, np na kopce, czy manetkach. Równie dobrze nawet wtedy szklanka mogła nie zdradzać swoim wyglądem tego, że padnie. I wbrew pozorom ustawiłem luzy zaworowe.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach