Jak najbardziej. Muszę tylko ogarnąć przednie koło, ale spokojnie przez dwa dni dam radę. Jeśli będziecie z Lublina kierować się na Kraśnik, będę czekał na Orlenie w Niedrzwicy Kościelnej. Jako organizator wyznacz gadzinę.
Do zainteresowanych. O 9.00 wyjazd z Lublina, okolo 9.30 Belzyce stamtad przez Niedrzwice lub Wilkolaz do Zakrzowka, Batorza i do lasow janowskich. Okolo 11.00 na parkingu przy Porytowym Wzgorzu. Gdyby ktos chcial wiecej informacji tel. 506 162 454.
Do zainteresowanych. O 9.00 wyjazd z Lublina, okolo 9.30 Belzyce stamtad przez Niedrzwice lub Wilkolaz do Zakrzowka, Batorza i do lasow janowskich. Okolo 11.00 na parkingu przy Porytowym Wzgorzu. Gdyby ktos chcial wiecej informacji tel. 506 162 454.
Hej! Knuję, żeby pojechać i kolegów namawiam.
a) Może zamiast walczyć na 19-ce - wbić się z Niedrzwicy na drogę 834 w kierunku Strzyżewic
i dalej doliną Bystrzycy w kierunku Janowa zadupiami.
b) Proponuję przyjąć jakieś ramy czasowe na Porytowym Wzgórzu.
1,5 h na miejsce to dosyć wyśrubowany time - rozumiem, że nie przewidziano awarii
Zwłaszcza, że ostatnie 7 km od Szklarni do Porytowego jakość asfaltu potrafi wątrobę oberwać
c) Jako punkt zborny w Lublinie proponuję Orlen obok Selgrosa i AgataMeble - najbardziej na wylocie w kierunku Kraśnika - ale prowodyr decyduje, jest też punkt Orlen Niedrzwica.
Poślizgi być muszą, bo to nie wyścigi, tylko jazda dziadami i to w niedziele
Uszczegolowie. Wyjezdzam z Lublina przez Uniszowice do Belrzyc po Tomboja. Omijamy 19tke i jedziemy po jej lewej stronie. Poslizgi czasowe nie sa wykluczone. Ktos chce dolaczyc na trasie niech daje znac, zgramy sie.
Ostatnio zmieniony przez Jancur Pią 04 Cze, 2021, w całości zmieniany 1 raz
Wyjazd w niedziele.
Start i pierwszy punkt zborny w Lublinie parking przy skansenie, godzina 9.00
Drugi punkt Niedzrzwica - Orlen miedzy 9.30 a 10.00. Stad powinnismy jechac razem.
Poprosze, by Ci Ktorzy zdecyduja sie jechac, wyslali mi w niedziele rano SMSa, ze jada i gdzie chca sie przylaczyc.
Moj tel. 506 162 454
Gdzie kucharek... coś tam coś tam. Więc tak:
Początek w Lublinie, na parkingu przy skansenie, o 9-tej, w niedzielę, 6-ego czerwca.
Potem Bełżyce, które opuścimy około 9.30 drogą 834, na początku której mógłby dołączyć kolega Tomboj, chyba że preferuje inne miejsce, spoko.
834 jazda do Niedrzwicy, odbijamy kawałek na ORLEN, trochę przed 10-ta.Tam mam nadzieję się skompletujemy.
Wracamy na 834 i jazda do Strzyżewic, tam w prawo do Zakrzówka. Polichny, Janowa.
Do godz. 9-tej proszę o SMSa od Tych, którzy zdecydują się jechać z info gdzie chcą dołączyć.
Mój nr tel. 506 162 454
I Spotkanie sie odbylo. Zebralo sie nas siedmiu, forumowiczow, nieaktywnych forumowiczow i nieforumowiczow. Dosiadalismy NSU, trzy 49-tki, yamahy Virago i SR500, Honde CB550. Jeden z uczestnikow to janowski autochton, Ktory poprowadzil nas kretymi waskini, gladkimi i dziurawymi drogami przez las, dzieki.
Wyłączyłem kompa z mocnym postanowieniem nie otwierania w czasie całej czerwcówki (ile można siedzieć przed monitorem). Piątek to był dla mnie dzień wolny. Kto by pomyślał, że w tym czasie tyle na forum iżowym się działo. A na złość na komórce hasło do forum nie wchodziło.
A w niedzielę krążyłem na motocyklu w swoich stronach szukając jakiegokolwiek celu. Iż też był przyszykowany.
Szkoda, może następnym razem. Z tym, że dawać znać wcześniej.
Szkoda, może następnym razem. Z tym, że dawać znać wcześniej.
Sam wiesz, że z tym dawaniem znać wcześniej, to co raz trudniej jest. Życie jakoś zaiwania, że planowanie tego typu wydarzeń, na długo wcześniej jest obarczone sporym ryzykiem niepowodzenia. Szybka improwizacja, szybkie wici i ogień. Jak się człowiek za długo zastanawia, to wdają się wątpliwości, niechciejstwo i siła ciążenia własnej życi zaczyna robić problem w realizacji zamierzenia.
A tak, nakręciliśmy (mi wyszło ok.290km) sporo zbędnych kilometrów i zmitrężyliśmy prawie cały dzień, do tzw. bólu d..y. Sprawnie i w miłym towarzystwie dzień zleciał.
Udało się objechać w zasadzie bezawaryjnie, nie licząc drobnych usterek (usuwanych na punktach postojowych) oraz zabrakniętego paliwa w jednym zachłannym iżu.
Równe, boczne asfalty przypomniały mi, że jazda 'szczypiorem' sprawia mnóstwo frajdy, a wyboiste odcinki przypomniały, że kiedyś było znacznie gorzej
A tak, nakręciliśmy (mi wyszło ok.290km) sporo zbędnych kilometrów i zmitrężyliśmy prawie cały dzień, do tzw. bólu d..y. Sprawnie i w miłym towarzystwie dzień zleciał.
Tak było! Trasa przepiękna i co najważniejsze niemal bez samochodów. Najgorszy odcinek to krajowa 19 - było czasem niebezpiecznie... Tyle godzin spędzonych na siodełku Iża czuć dzisiaj w tym miejscu, w którym plecy zmieniają nazwę na mniej szlachetną, ale niech żałują Ci, których nie było!
skrzydlaty napisał/a:
Udało się objechać w zasadzie bezawaryjnie, nie licząc drobnych usterek (usuwanych na punktach postojowych) oraz zabrakniętego paliwa w jednym zachłannym iżu.
Świetny wyjazd w doborowym towarzystwie!
W większości ładne nawierzchniowo, kręte, miejscami górzyste, puste, lokalne trasy.
Wąskie leśne dukty, przepełnione wonnymi sosnami i spaloną mieszanką IŻów, plus gęste jak mleko tumany kurzu z piaszczystego odcinka, były wisienką na torcie niedzielnej włóczęgi.
Na moim liczniku przybyło prawie cztery stówki km
_________________ dwuzaworowy GS i filigranowa SR500
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach