taką personifikację uzasadnia nie liczba spędzonych godzin na grzebaniu przy nim, a razem przejechany dystans. Tu naprawdę widać, że kierowca zżył się ze sprzętem i
...
po prostu (przynajmniej w moim przypadku) ten wybór wynika ciekawych historii z nim związanych, z ludźmi których poznałem przy okazji jego posiadania, rodzinnej schedy i wielu wielu innych czynników które nie sprowadzały się jedynie do wyboru ilości cykli pracy silnika
W tym względzie nie ma tzw. obiektywnej prawdy, po prostu nie istnieje.
Te pojazdy i miejsca, bez nas i emocji nam i temu towarzyszących - nic nie znaczą.
Takie sytuacje potwierdzają teorie światów splątanych i fizykę kwantową, w praktyce.
Najlepszego, w dowolnym trybie pracy i układzie cylindrów, życzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach