Dla mnie to również było miłe spotkanie, tym bardziej, że zupełnie niearanżowane. Wpadłem do regersa po pudełko belgijskich czekoladek, które akurat tu zostawił mi pewien Nocny Kurier.
nickeledon napisał/a:
podczas ostatniej przygody musiał zjeść sporo pikantnego leczo, bo język mu się wyostrzył
Teraz trochę tego żałuję. Niestety, czuję że to jeszcze nie koniec - sytuacja jest rozwojowa.
Ale najgorsze jest co innego. Otóż zauważyłem, że coś jest nie tak. Człowiek telepie się po świecie, robi bezsensowne setki kilometrów i... nic. A tu proszę - chłopaki umawiają się na godzinkę w siodle i mają tyle przygód! A to się wydech odkręci, a to się jakaś linka przytnie, że o przyłapanym tłoku nie wspomnę. I to wszystko pod domem - nie trzeba się wcale męczyć!
gdzie będzie można poczytać coś o Twojej ostatniej wyprawie?
Moja ostatnia wyprawa odbyła się sprzętem... no jakby to... jeszcze nie zabytkowym. Więc forum zaśmiecać nie będę. Z kolei na innych "nowoczesno adwenczerowych" nie udzielam się.
Powstaje, tzn. montuje się film. Choć nie jest to to samo co opowieść... to choć niewiele ale zawsze
Nic nie zapowiadało dzisiejszego spotkania , krótki telefon -szybka decyzja i już byliśmy u Fraga pod garażem.
Planów na jazdę nie było bo pora była już późna , więc zaczęliśmy się odprowadzać do domów. Po drodze zatkał się Przemkowi kranik , ale chłopaki szybko usunęli awarię .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach