Pierwszy trzydniowy (zaczęliśmy już w piątkowe popołudnie) bazar za nami.
Towarzysko było świetnie, nasz pseudostragan stał się prawdziwym miejscem spotkań. Zakupowo chyba też nie wyszło najgorzej - kilogramy złomu upolowane przez kolegów ledwie zmieściły się do tybuszowej skody. Ja, mimo że po portfel sięgnąłem tylko raz, również wracam usatysfakcjonowany.
Pogoda dopisała aż za bardzo. Na łażenie po placu było zdecydowanie za gorąco, za to droga w obie strony (na dwóch kołach ma się rozumieć) sprawiła mi wiele frajdy.
Pytanie: Przepraszam, po ile ten Iż? Nie na sprzedaż? A gdyby był na sprzedaż, to za ile? powtórzone kilkadziesiąt(set?) razy potrafi nieźle umęczyć...
Widzieliśmy. Piękne te Wasze Junaki. Chwilę przywiesiliśmy się przy stoisku. Kiedy cięliście przez skrzyżowanie przy stadionie, akurat schodziliśmy z pasów. Kumpel na rowerze składak typu Wigry trzy a ja z przednim kołem do Mińska. Pozostały po was dwa, piękne, błękitne obłoczki, delikatnie muskające nozdrza.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach