W wolnej chwili zajrzałem do archiwum i odkopalem instrukcję z 1959r.
To drugie, zmienione wydanie tej intrukcji. Opisuje motocykl po dość dużej modernizacji. Już na ogólnym rysunku widać zmiany: pojawił się nowy tłumik - cygaro, nowa lampa z wbudowanym licznikiem i klaksonem (od dołu), zniknął akumulator.
Specyfikacja techniczna określa typ gaźnika: K-55
Za prąd odpowiada teraz alternator G-38 (6V 35W)
Lampa przednia to FG-38W, klason (prądu przemiennego) typu C-34
Schemat eletryczny w porówniu do wczesnej wersji uproszczono. Oprócz akumulatora zniknął wbudowany w lampę przednią prostownik i dławik. Zmienil się typ alternatora. Iskrę generują teraz trzy uzwojena statora, pięć odpowiada za światło i dźwięk.
Wyłapałem smaczek w postaci "puszkowego" filtra powietrza, spopularyzowaego dopiero przez następcę M1M - motocykl M-103.
Reasumując - żeby ruszyć z miejsca, powineneś zdecydować, w jakej specyfikacji będziesz odbudowywać Pokraka. Oczywiście o ile ma to dla Ciebie znaczenie.
Reasumując - żeby ruszyć z miejsca, powineneś zdecydować, w jakej specyfikacji będziesz odbudowywać Pokraka. Oczywiście o ile ma to dla Ciebie znaczenie.
Teoria przedstawiona (książkowa) jest pewno i słuszna. Jednak nijak się ma do rysunku, który znalazłem w Twoim chyba temacie i jest u mnie stronę wcześniej. Pokrak starego typu z cygarem. Reasumując. Będę starał się kombinować brzydala na początek produkcji, tak jak wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że z tego okresu pochodzi. Jednak przy dostępności części jaka jest startuję z poziomu wariacji na temat M1M. Już w przypadku K750 przekonałem się, że ciężko jest jednoznacznie i w 100% powiedzieć, co jest oryginałem a co nie.
Co do podłączenia na krótko. Zrobiłem jak napisano. Efekt był taki, że tętno mi skoczyło a w garażu było słychać głośne, równomierne sapanie. Iskry nie zaobserwowałem.
WADER napisał/a:
Mam wrażenie, że Twoje kolanko na tym prostym odcinku leci w dół (ku ziemi).
Zgadza się. Lekko idzie w dół. Inna bajka, że masz wydech z rybką. U mnie rozchodzi się o cygaro w przypadku którego rura od silnika była krótsza.
Trochę wody w Wiśle upłynęło. Kroku milowego w postępach nie ma, ale w miejscu nie stoimy. Dotarło pokrętło amortyzatora ciernego. Takie, jakie bozia przykazała. Na maila natomiast wpadł podarek nieziemski. Skan polskiej instrukcji motocykla Mińsk M1M. Wszystkim zamieszanym w te zdarzenia serdecznie dziękuję.
A i dzisiejszy dzień zakończył się małym sukcesem. Miałem chwilę "wolnego" w garażu, podczas testów zmodernizowanego ogrzewania. Popatrzyłem litościwie na Kermita. On na mnie. Westchnąłem ciężko i zacząłem układać bambetle w garażu. Nowa półka, nowe możliwości. Wpadła mi w ręce mała siateczka, wręczona przez sprzedającego. Niby śmioty. A w niej: stara fajka, ruska świeca, jakieś łożysko (wygląda na nowe) i... cewka. Chyba oryginał. Ta wyglądająca jak uradowany chłopek. Więc całkowicie dla zabicia czasu pomierzyłem ją. Porównałem z Kaśkową. Jota w jotę to samo. Wstawiłem ją w miejsce jakiejś chińsko wyglądającej. Z lenistwa sięgnąłem pierwszą lepszą świecę z półki i kopnąłem. I co? I jest iskra. Wygląda jakby miała konia zabić. Więc jest mały sukces. Są oznaki życia.
Rozważam również zakup drugiego Mińska w roli dawcy. Jest taki jeden w okolicy. Skundlona wydmuszka, ale ma kilka interesujących mnie elementów.
Kontynuując wywód. Dla podtrzymania życia w temacie. Projekt nie umarł. Ja przez projekt też jeszcze nie.
Na chwilę obecną wszystkie siły skupione są w komórce wywiadowczej. Poszukiwanie części trwa. Z kontaktami za wschodnią granicą włącznie. Tylko ci Ukraińcy jacyś oporni.
Z ciekawostek. Uwaga, będę się chwalił. Jeśli tego nie lubisz (gdy ktoś się chwali) zjedź do kolejnego zdjęcia.
A więc chwalę się. Nieco bez mojej wiedzy przytrafiła się następująca niespodzianka. Gdyż, iż, ponieważ jako nieliczny (bądź jedyny) ze znajomych Klubu MC Boruta byłem w stanie udostępnić ogrzewany garaż (co przy -10 na dworze było sporym atutem), wraz z aparatem fotograficznym i gościem go obsługującym (tu chodzi o moją skromną osobę). Katarzyna miała się stać lokalną gwiazdą promującą, znaną pewnie niektórym akcję zbiórki krwi "Motoserce". Maszyna ruszyła. Zdjęcia poszły. Bez mej wiedzy jednak Kaśka stała się gwiazdą przynajmniej ogólnopolską, gdyż zawitała na oficjalnym banerze tegorocznej akcji. Dla mnie przyjemność tym większa, gdyż na plakatach pojawia się również podpis autora zdjęcia. Tak to się prezentuje.
Komórka wywiadowcza również stanęła na wysokości zadania. W rozsądnych pieniądzach zostały zakupione następujące elementy: bak, kartery silnika (+ kapa gratis) i podpora centralna.
Byłoby więcej, gdyby Ukraińcy nie urywali negocjacji nawet nie w połowie drogi.
Przejdźmy od słów do czynów. Potrzebowałbym spis łożysk i uszczelniaczy do motorowni/skrzyni M1A/M1M. Tak, żeby kupić już przed rozbiórką. Posiada ktoś coś takiego?
Silnik wygląda na identyczny z K-55. Ja właśnie wróciłem ze sklepu z łożyskami i kupiłem takie cuda:
- 3x 6203 na wał
- 6202 i 16004 na skrzynie
i do tego dwa simmeringi 40x17x7 na wał ale nie jestem pewien ich wysokości, czy jest prawidłowa.
Przepraszam ale troche sie pomylilem. Na skrzyni nie ma 6204 tylko jest 100704. Podobne wymiary ma 6004 ale jest 3mm wyższy a najbardziej zbliżone wymiary ma 16004 ktory jest o milimetr niższy od oryginału.
Koło może i do Mińska ale zębatka jest poczarowana. W oryginale zębatka i bęben hamulcowy stanowią jedną część. Wygląda jakby ktoś usunął zyżyte zęby z oryginalnej zębatki i przynitował na nią wieniec porawdopodobnie z WFMki.
Jak poczarowana, to i tak by stanowiło to to jakiś przełom w poszukiwaniach. Jakieś części mi się gromadzą na Ukrainie. Ale co z tego wyjdzie? Nie wiem.
Znaleziska z wczorajszego, łódzkiego bajzlu. Miał być dramat (strasznie mało sprzedawców), jednak już niemal przy samym wyjściu upolowałem koło i sprawny prędkościomierz.
Pytanie zagadka (zaczynam się przyzwyczajać do tych niewiadomych).
Zdjąłem przednie koło i jest mały babol. W półbębnie nie ma zębatki napędzającej prędkościomierz. Jak to było rozwiązane? Wciśnięte? Wspawane? Bardziej jak w WFM czy w IŻu?
Kolejne z serii pytań. Silnik. Mam go rozpołowionego. Wał korbowy rozpadł się na pół. Można go złożyć w rękach. Dolny sworzeń korbowodu ma taki luz, że o osiowaniu nie ma mowy. Co w takim przypadku? Magiczny zakład co wytoczy nowy sworzeń? Czy może większy sens byłby przerobić wszystko na korbę od WSKi? W tym drugim przypadku nie wiem jak z wymiarami (długością korby).
Pytanie zagadka (zaczynam się przyzwyczajać do tych niewiadomych).
Zdjąłem przednie koło i jest mały babol. W półbębnie nie ma zębatki napędzającej prędkościomierz. Jak to było rozwiązane? Wciśnięte? Wspawane? Bardziej jak w WFM czy w IŻu?
Cześć, właśnie składam przednie koło, chcesz zdjęcia zębatki, czy już poradziłeś sobie ?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach