Na skrzyni: używać oleju Kervoline Z.
Na silniku: latem używać olej Kervoline TT, zimą używać olej Kervoline A
No i gdzie Ty biedaku mój dostaniesz teraz takie smarowidła? Mebel jak nic.
Poza tym jaki fant do ręki nie weźmiesz to podróba (licencja), nie lepiej było nabyć angielski oryginał.
Motocykl gotowy do montażu silnika i innych zdemontowanych podzespołów, ale silnik jak się okazuje, jeszcze w proszku.
Na samym starcie składania silnika nieoczekiwany problem. Gwint lewego czopu rozklepany przez stożek ściągacza podczas bardzo brutalnej próby zdemontowania zespołu zębatki zdawczej. Wyglądało to bardzo źle, ale korzystając ze szlifierki i robiąc to z wyczuciem udało się opanować sytuacje wzorowo.
Sklejenie silnika i założenie garnka to cysta przyjemność. Nie można jedynie zapomnieć o popychaczach zaworów.
Śladem niego zacząłem jak w instrukcji i pomimo wyglądających podobnie jednak różniących się rozrządów wyszło tak (czerwony - wydech, niebieski - ssanie).
Po owocnych konsultacjach telefonicznych i głębszym zobrazowaniu zaszła ochota by ustawić to wszystko na czuja, tj. intuicyjnymi "znakami" do siebie (wpust wału i otwór na kole rozrządu). Wyszło nienajgorzej:
Tak to zostawiłem i po wyregulowaniu luzów zaworowych wszystko to zakleiłem.
Póki silnik był jeszcze na zewnątrz warto było zainstalować iskrownik i wyregulować luz jego rowerowego łańcucha napędowego
Montaż kompletnego silnika to była prawdziwa przyjemność. Trasowanie wszystkich otworów wręcz bajeczne i bezsiłowe.
Teraz pozostaje zainstalować jedynie skrzynkę biegów i spięcie tego wszystkiego łańcuchem.
Na koniec dnia pozostało sprawdzenie linio paliwowej. Jak widać wszystko jest jak należy. Wystarczy przykręcić gaźnik, podpiąć pseudo magistrale olejową i można odpalać.
Co więcej pozostało w całej tej historii? Niby tylko to:
Szczerze przyznam, że na filmie słychać bardziej odgłosy stłumionych eksplozji niż tą całą sieczkarnię, której ja byłem świadkiem
Jednak te kilkadziesiąt sekund pracy i sukcesu było wypracowane naprawdę wielkim wysiłkiem (dziś czuję zakwasy na prawej nodze). Motocykl niestety z wielkimi problemami zapalał i generalnie był zalewany. Problem tkwi najprawdopodobniej w iskrowniku, któremu dokładnie przyjże się na dniach, bo obecnie należało zając się czymś bardziej poważnym - kopniakiem.
Tak tak, podczas tych wielokrotnych prób, przysłowiowo odpadł kopniak. Co prawda na samym początku nawet tego nie odczułem...
... bo tak naprawdę sprężyna nie jest tam aż tak potrzebna. Jednak później coś zazgrzytało i kopniak chodził góra dół nie przekazując już napędu.
Tak tak. Rozwiązanie fabryczne okazało się niezbyt trafione. Tym bardziej po wysypaniu wszystkich kawałków okazało się, że już wcześniej coś się działo, bo znalazły się tylko trzy z pięciu fragmentów.
Ułamanie tych elementów spowodowało, że koło, które napędzane zabierakiem zębatki kopniaka cofnęło się o wysokość zabieraka, co spowodowało zupełny brak kontaktu kopniaka z reszta skrzyni.
Na szybko wymyśliłem sposób naprawy, ale na wykonanie tego samodzielnie sposobami chałupniczymi zostałem namówiony
Wyszło to bardzo ładnie, ale tez do wykonania rowka mocno się przyłożyłem by segery ładnie siedziały
"Zawsze myslałem że każdy silnik 4-suwowy posiada na tłoku pierścienie zgarniające olejowe. Ku mojemu zdziwieniu okazało się że niekoniecznie. Po zdjęciu cylindra tłok posiadał tylko 2 pierścienie uszczelniające i nie było konstrukcyjnie przewidziane zgarnianie oleju. W tym momencie odpowiedziałem sam sobie na pytanie dlaczego dużo motocykli posiada na trapezach "koszyczki" z 2-3 litrowymi bańkami oleju. Posiadają je po to bo motocykle "zjadają" olej w bardzo dużych ilościach i w dłuższej trasie standardowy zbiornik umieszczony poda siedzeniem może okazać się za mały. Smarowanie w tym silniku odbywa się rozbryzgowo, nie posiada on pomimo pompy oleju ciśnieniowego obiegu oleju, Olej ze zbiornika oleju umieszczonego pod siedzeniem spływa do pompy oleju która tak naprawdę odmierza tylko ilość wkroplonego do silnika oleju. Celowo użyłem słowa "wkroplonego" - w pompie oleju jest wziernik- szkiełko w którym widać przepływ kropli oleju wypływającego z rurki. Przez to szkiełko obserwujemy i odliczamy ilość kropli oleju jaka wypływa w ciągu minuty. Wg instrukcji obsługi prawidłowa dawka oleju w okresie docierania to 20 kropli - w czasie normalnej eksploatacji - 15 kropli. Pompa oleju zakrapla bezpowrotnie olej do silnika do komory korbowej z której to przedostaje się nad tłok i zostaje spalona w postaci kłębów dymu. Stąd takie zapotrzebowanie na olej. Dodatkowo producent zaleca stosowanie mieszanki oleju w proporcji 1-2 dawki oleju na 100 dawek paliwa czyli mieszanka 1-2%"
Podwójne smarowanie, ot taka wyższość silnika czterotaktowego.
jarcco napisał/a:
A mnie się wydaje że oleum powinno również gdzieś wykapowywywać
Instrukcje w tego typach konstrukcjach mówią też o okresowym odkręcaniu korka spustowego w skrzyni korbowej, celem pozbycia się nadmiaru zgromadzonego oleju.
Ma teraz moc i siłę Odyna, niech i Wasz związek będzie równie naładowany.
Hmmm. Przesyłkę przekazaną kurierowi z Brzegu Dolnego odebrałem. Wyposażyłem w nią mojego Moneta. Miało być lepiej, a jest (spoglądając globalnie) jeszcze gorzej. Upociłem się tak, że właśnie uzupełniam stracone elektrolity chmielowym trunkiem. Podkowa faktycznie ładnie "ssie" metalowe elementy, ale iskry dalej jak na lekarstwo. Poza motocyklem jest. W motocyklu jest, ale gdy napędzam wiertarką. Gdy napędzam kopniakiem prawie nigdy jej nie ma. Do pełni zawiedzenia lub osiągnięcia sukcesu pozostało mi wykonanie na nowo (wersji nr 2) wkrętki iskrownika z gniazdem WN, bo to tu może tkwić problem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach