Wysłany: Czw 30 Kwi, 2015 Grobowiec Rodziny Von Tesmar, Holender i Starszy Dwór
W ostatnią sobotę dopisała pogoda, zabrałem się z Iżem na niedaleką wędrówkę. Nie obfitowała w kilometry, ale pomimo to zajęła mi cały dzień. Na spokojnie, z mapą na zbiorniku, rozpocząłem jazdę na orientację. Początkowo był jeden cel, lecz tuż przed wyjazdem pojawił się niespodziewanie drugi i kolejny...
Rano słoneczko przygrzewało a ja pokonałem pierwsze sto kilometrów z przerwą na herbatkę.
W miejscowości Borkowo Lęborskie zjeżdżając na drogę gruntową, po kilkuset metrach zobaczyłem taki budyneczek.
Nad uchylonymi drzwiami można odczytać napis: Regrabniss der Familie von Tesmar.
To grobowiec rodzinny z 1857r. Drzwi uchylone, czemu nie zajrzeć?
Choć nie jest to widok zbyt zachęcający zdecydowałem się zerknąć do środka.
Wewnątrz znajdują się trzy trumny. Trumny są puste, do lat dziewięćdziesiątych grobowiec był "zamieszkały". Lecz pomysłowość miejscowej młodzieży i dewastacja zmusiła do pochowania ciał w bardziej tradycyjny sposób... zresztą niedaleko.
Przynajmniej jedna z trumien jest cynowa.
Grobowiec stoi na terenie małego cmentarzyka, naokoło można odnaleźć resztki grobów porośnięte gęsto roślinnością. Odnalazłem tylko jeden grób z całą tablicą. Wszystko kiedyś było chyba ogrodzone. Można powiedzieć że stałem jedną nogą w grobie.
Pojechałem dalej.
Całkiem niedaleko, na tyłach gospodarstwa odnalazłem Dwór Borkówko.
Stary budynek niszczeje. Ostatnim właścicielem był Georg Viehstaedt. Został zbudowany w 1925 roku na miejscu jeszcze starszego dworu.
Herb, jego resztki można wypatrzeć wysoko nad wejściem. Pług, brona, kosa i kłosy zboża.
Wnętrze jakie dziś można zobaczyć przez okno w niczym nie przypomina tego oryginalnego.
W pobliżu znajdują się jeszcze resztki folwarku. Ale to już naprawdę resztki. To może była stajnia.
Jaką rolę pełnił ten piękny niegdyś dwór w ostatnich swoich chwilach?
Po dokładnej inwentaryzacji okolicy pojechałem na zachód w kierunku Zdrzewna. W poszukiwaniu tego Holendra.
Jedyny, ostatni wiatrak tego typu w powiecie lęborskim. Oczywiście jak większość ciekawych budowli znajduje się w prywatnych rekach, i oczywiście jest "remontowany"
Ktoś tu coś chciał dobudować...
Wiatrak pochodzi najprawdopodobniej z XVIII w. W latach pięćdziesiątych strawił jego wnętrze pożar... od tamtego czasu żarna milczą. Jego kopuła była obracana w kierunku "do wiatru". Jak się przyjrzeć to chyba ramiona miały regulowany kąt nachylania.
Wracając do głównej drogi, na wprost stoi kolejny dwór.
Oczywiście jak wszystko w remoncie.
Ach gdyby tak wygrać w totka...
Droga powrotna biegła przez Lębork, potem trochę krętych kaszubskich dróg. Miło spędzony czas.
Przejechałem nieco ponad 200km i pobiłem rekord spalania. Nigdy nie przywiązywałem większej wagi do tego ile potrzebuje wypić Iż. Z obliczeń wynika że tym razem to 4,8l/100km. Jestem zaskoczony, bo szacunkowo do tej pory było to w okolicach raczej 4 a nie 5 litrów. Poza jednym wyjątkiem, tym razem jechałem większość drogi z prędkością rzędu 80+, licznikowe oczywiście.
Elegancko! Wystarczy wolne popołudnie, pełny bak, otwarta głowa i już można przenieść się w czasie. Lubię takie akcje, zwłaszcza te, gdy jadę sam. Rzekłbym, że smak takich wycieczek najlepiej czuje się jadąc w pojedynkę.
Smętnie się patrzy na skutki nieciągłości dziejowej tych terenów, tym bardziej, że od końca wojny upłyneło już 70 lat. Mnie najbardziej boli współczesne barbarzyństwo i bezmyślny durny wandalizm, którego nie da się juź tłumaczyć komuną i polityką ówczesnych władz. Te fotki dzieli tylko rok i jeden dzień:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach