ja tam nie jadę do nich. Drażni mnie ich wieczne podejście "jak nie masz angola to spieprzaj". Nawet na zaproszeniu od nich jest wzmianka "szczególnie motocykle angielskie".
ja tam nie jadę do nich. Drażni mnie ich wieczne podejście "jak nie masz angola to spieprzaj". Nawet na zaproszeniu od nich jest wzmianka "szczególnie motocykle angielskie".
Do takiej formuły organizator ma pełne prawo. Z tego co wiem to klub organizujący DK liczył ... kilka osób (aktualnie 13 według ich strony www). Muszą więc ograniczać ilość uczestników, aby jakoś to ogarnąć. Kto nie organizował oficjalnego zlotu czy rajdu nie przypuszcza nawet ile w to trzeba włożyć zdrowia.
No a jak już z konieczności ogranicza się ilość uczestników to powstaje pytanie jaki przyjąć klucz? Czy właśnie nie taki jak jest na DK, czyli: najrzadsze, najoryginalniejsze i najbardziej okazałe egzemplarze? Iż jest fajny, ale nie jest rzadki, i raczej nie wygląda (i nie brzmi) zbyt okazale. No, może wypieszczony Iż-350 nie byłby aż tak odstający od reszty stawki. Klub "Old Bike Club" zrzesza wielu miłośników motocykli angielskich i dodatkowo jest zrzeszony w "The Vintage Motorcycle Club" więc ich estyma do motocykli z wysp jest chyba zrozumiała.
Jest coś w tych elitarnych imprezach - ja na przykład bardzo chętnie wziąłbym udział w rajdzie dedykowanym Iżowi z formułą "posiadaczy motocykli innych marek zapraszamy w innym terminie". A co!
Dla mających kompleksy z powodu braku zaproszenia na DK zacytuję MadMaxa (www.riders.pl): "Nieważne, co masz pod dupą. Ważne, co masz nad nią."
Zgadzam się z tobą prawie całkowicie Spiker. Też jestem zdania, że ich pełne prawo wprowadzić ograniczenia. Nie miałem zamiaru jechać na tę imprezę w tym roku (miałem zamiar w zeszłym, bo byłem zaproszony, ale na szczęście nie pojechałem), więc niespecjalnie powinienem się wypowiadać. Zrobiłem ten raban - jak zwykle u mnie - "dla draki", bo sprawa jest wesoła i humorystyczna.
A zgadzam się prawie, dlatego, że zrozumiałe byłoby gdyby organizatorzy przyjęli na przykład klucz: przyjeżdżają tylko "krewni i znajomi królika". Nie jest wcale tak, że wpuszczane są motocykle unikatowe, bo naprawdę na Junaku można przyjechać. A Junaków jest w Polsce z dziesięć razy więcej, niż Iżów wszystkich typów razem wziętych. Sądzę, wręcz jestem pewien, że Pomorzakom chodziło nie o motocykle, ale o motocyklistów na nich przyjeżdżających. Pokutuje nadal dość negatywny stereotyp Iżowca, wueskowca itp a zwłaszcza bokserowca.
Z relacji BartkaG z kolei wiem, że zagraniczni goście DK o wiele chętniej oglądają właśnie Iże, emki i wueski, niż te pomorskie Triumfy, Besy i Nortony choćby nie wiem jak wychuchane.
P.S. Ale ubaw muszą mieć organizatorzy czytając te wpisy "oburzonych"
Więc po co się spinać postawić tą wschodnią technologię na ulicy i pokazać na co stać Nas (znacie tekst z MISIA ) a o 17,00 rozdać herbatkę po Kapitańsku 50 V i wsio orajd
_________________ Iż-49 żółte tablice, Iż-49 w słoikach już na żółtych,Simson sr2 1958(paragon zakupu) Tata
Drogi kaszubskiej nie znam i trudno jest mi powiedzieć co tak naprawdę się tam robi i jakie są atrakcję. Moje doświadczenie polega na jednym i jedynym zlocie motocyklowym, z którego ulotniłem się w nocy bo to co się tam działo (picie, poranne zdychanie oraz poranna obawa czy można prowadzić pojazd) zupełnie nie odzwierciedlało moich oczekiwań. Takie zabawy można sobie zrobić od poniedziałku do piątku w mieszkaniu, a potem się zastanawiać, czy aby na pewno jestem w stanie jechać do pracy.
Dobrą namiastką tego typu imprezy był nasz piknik Iżowy. Choć impreza nieoficjalna, to dała ona chyba wszystkim radość z przejechanego dystansu oraz ze spędzeniu czasu z innymi użytkownikami motocykli (w tym przypadku Iż). Każdy wiedział co go czeka jutro i nie ma sensu walić do sztywności.
Ostatnio czytałem relację z rajdu nocnego i szczerze powiem, mam chęć kiedyś w tego typu imprezie uczestniczyć to mimo to dalej siedzi we mnie myśl, że wszystkie tego typu organizowane imprezy mają dużo sztuczności i pozerstwa. Warto się zastanowić, czy lepiej pojeździć czy spędzić czas stacjonarnie na terenie imprezy.
Z drugiej strony ludzie jeżdżą chmarami na te "zloty". Znaczy to, że tego typu zachowania są trendy i modne
ja na przykład bardzo chętnie wziąłbym udział w rajdzie dedykowanym Iżowi z formułą "posiadaczy motocykli innych marek zapraszamy w innym terminie". A co!
Spiker przecież taki rajd się odbył i to całkiem niedawno: 29.06-01.07.
Zrobiłem ten raban - jak zwykle u mnie - "dla draki", bo sprawa jest wesoła i humorystyczna.
No i chyba trzeba to właśnie w takiej kategorii traktować, nie ma co się spinać i napinać Organizatorzy mają pełne prawo do swojej formuły zabawy przecież... Nie chcą Iży i dobrze.
Ja mam duży dystans do wszelkich imprez "zorganizowanych", nie przepadam za tłumem.... z drugiej jednak strony nie byłem nigdy na podobnej imprezie, i chyba by wypadało się z raz wybrać żeby mieć jakieś zdanie
Rajd ma być tuż koło mojej chałupy, to pomyślałem że jest okazja... a tu jednak okazji ni ma
A ja nie jadę tam, gdzie mnie nie chcą. Ale z jednym się zgadzam, dla "zagraniczniaków" Triumph, WLA, czy BMW nie są niczym nadzwyczajnym, ale widziałem Niemców przy Gazeli, chyba z pół godziny radzili, co to za cudak. Sam też nie biegnę na złamanie karku, jak kiedyś, słysząc Sokoła czy WLkę, ale jak zobaczyłem Indiana Chiefa, czy DKW SB500, to myślałem, że z podniecenia kupę zrobię
I niech sobie organizują zloty posiadaczy HD, angoli i innych baboli, a ja swoją 49 będę dosiadał do końca świata i jeden dzień dłużej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach