To wszystko brzmi bardzo optymistycznie ale uważam, że raczej nie da się wiele zejść poniżej teoretycznego 2,45l/100km. Trzeba wtedy jeździć baaaaaardzo spokojnie i nie rozkręcać się powyżej 50km/h a to trudne do wytrzymania w trasie.
Wprawdzie nasza rajza na Hel pokazała, że tak się da nawet dużym Iżem, ale na dłuższym dystansie to jednak męka. Aż się chce zsiąść z motocykla i pobiec szybciej.
Gdy 12 lat temu ujeżdżałem WSKę z 67r., ogólnie cacuchno z pierwszej ręki sporo nią jeździłem i pamiętam że 3 l na 100km nie przekraczała. Za to szfagier miał nowszą, lata 80te i ta paliła koło 4 litrów. W pewnym artykule o WSKce, chyba "Świat motocykli" opisana była eksploatacja takie WSKi "dwuramówki" gdzie podano wartość ok 2,5l na sto.
Wielkanoc to czas zadumy i refleksji, dlatego się zreflektowałem i postanowiłem podumać nad moim małym motorkiem.
Wymieniłem wszystkie łożyska i uszczelniacze, dociąłem nowe uszczelki.
Sprzęgło dostało nowe tarcze, łańcuszek nie wymagał wymiany. Tłok i cylinder wyglądały na oko zdrowo, więc je założyłem. Jeżeli będzie z nimi problem, na półce czeka inny zestaw po remoncie.
Widać, że okolice korka spustowego były kiedyś naprawiane.
Skrzynia (raczej skrzyneczka) biegów bez śladów zużycia.
Silnik już na swoim miejscu. Testowo próbowałem go przekopać I przyzwyczajony do walki z kickstarterem w 49 o mało nie przewróciłem bzyka na bok.
Nie mam porównania z innymi 125-tkami, ale kopniak pracuje podejrzanie lekko. Jutro zbadam ciśnienie sprężania - oby okazało się, że wszystko jest OK.
Niezupełnie. Ująłbym to tak: remont pierdziaka trochę zwolnił.
jarcco napisał/a:
Jaki jest ciąg dalszy tej przygody o pojemności 125cm3? Motorek odpalił, pojechał?
Mińsk aktualnie leżakuje pod pierzyną i czeka na swoją kolej. "Na kanale" od dłuższego czasu mam innego złoma, którego właśnie kończę dopieszczać. Gdy definitywnie zamknę ten temat, będę mógł wrócić do małego litrażu.
Tempo remontu spowalnia mi ograniczona przestrzeń (trudno grzebać równolegle w kilku motocyklach w standardowym garażu) i to, że w okresie takim jak teraz wolne chwile zdecydowanie wolę przeznaczyć na wycieczki. Dłubanie w złomie jakoś naturalniej przychodzi mi "w sezonie grzewczym". Teraz jest czas zabaw ruchowych na powietrzu!
Poza tym nie śpieszę się z remontami bo od dawna wiem, że to ślepa ulica. Skończę i znowu trzeba będzie rozglądać się za czymś do dłubania...
"Na kanale" od dłuższego czasu mam innego złoma, którego właśnie kończę dopieszczać.
Czyżbyśmy o czymś nie wiedzieli? Mam nadzieję, że pochwalisz się na forum. Domyślam się że "coś" naprawdę ciekawego musiało Cię oderwać od Mińska.
mcfrag napisał/a:
w okresie takim jak teraz wolne chwile zdecydowanie wolę przeznaczyć na wycieczki.
Zgadzam się z Tobą, sezon mamy krótki na wietrzenie sprzętu!
mcfrag napisał/a:
Poza tym nie śpieszę się z remontami bo od dawna wiem, że to ślepa ulica
Dobrze że to powtarzasz, bo jeszcze chwila i bym zapomniał po powrocie z garażu i kolejnym szpachlowaniu, podkładowaniu, szlifowaniu, podkładowaniu, szpachlowaniu, szlifowaniu i podkładowaniu tego samego błotnika. Cierpliwości ty moja...
W takim razie, będę cierpliwie czekać na ciąg dalszy Mińska, bo pewnie dokończysz robotę!
Odgrzeję nieco temat. Pamiętasz długość szprych? Mierzę u siebie i wychodzi mi 220mm i 190mm. Dostępne są komplety do WFMek na półbębnach. 220 i 185mm. Nie wiesz czy do tych kół podejdą? Na dwa koła wychodzi jakieś 170 złotych i nie chciałbym wtopić.
Nie wiem, mnie udało się odgruzować i wyładnić oryginalne szprychy. Literatura z epoki podaje długości 188 i 222mm.
Wydaje mi się, że różnice nie są duże i można zaryzykować zakup tych, które podałeś, zwłaszcza, że są deczko krótsze. Przynajmniej nie będą dziurawić dętki.
Mcfrag, masz przy swoim Mińsku jakiś ogranicznik skrętu kierownicy? Pisałem ostatnio z właścicielem Mińska M1A. Twierdzi, że ma 100% oryginał bez żadnych braków i nie ma u niego ograniczników. Czy to normalne w tym modelu, że przednie zawieszenie obija się o bak?
Mcfrag, masz przy swoim Mińsku jakiś ogranicznik skrętu kierownicy?
Mam. Nawet go trochę widać na podlinkowanej przez Ciebie fotce - jest niepomalowany i się wyróżnia ciemnym kolorem.
Jonek_M napisał/a:
Pisałem ostatnio z właścicielem Mińska M1A. Twierdzi, że ma 100% oryginał bez żadnych braków i nie ma u niego ograniczników. Czy to normalne w tym modelu, że przednie zawieszenie obija się o bak?
Nie jest to normalne, ogranicznik skrętu zawsze był i ma być. Tak wygląda dolna cześć z bliska:
a tak kompletny zespół amortyzatora ciernego:
Jak widać, jego elementy są łatwe do wykonania we własnym zakresie. Jakby co, to pokrętło ze szpilką, w ładnym stanie mam i mogę rozważyć odsprzedaż.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach