Zjadłszy obowiązkowe niedzielne śniadanie z rodziną i zdopingowany przez motocyklistów - fotografów oraz przez fakt, że mi się chciało postanowiłem udowodnić, że od czasu do czasu wyjeżdżam poza podwórze.
Istotnie pogoda była nietypowo bardzo dobra (dziś jeszcze lepsza, co sugeruje pewne rozwiązania).
Zaplanowana trasa była krótka - około 70 km - a celem Jezioro Cieszanowickie (sztuczne, ale ładne).
Tak sztuczne, że nie ma go na mojej mapce:
Jako, że zajechałem na północny brzeg jeziora słońce miałem w twarz, co nie zapowiadało ładnych fotografii.
Żeby zrobić takie ładne zdjęcie od słonecznej strony -
- musiałem się poświęcić
Przydały się kupione w maju buty z membraną - nie przemokły.
W innym miejscu, gdzie brzeg był bardziej dostępny, Iż zamoczył koła (nawet mocniej niż Agrupa)
Kierowca niestety zmoczył prawą nogę, bo woda była z prawej strony za głęboka (dno jest strome) i przelała się przez cholewkę
I to było tyle. Dodam jednak, że zamiast szlifować setki kilometrów asfaltu przeszlifowałem wczoraj 25 m2 gładzi gipsowej
czyli łapiesz ostatnie dni kiedy pod nosem jadąc motorem nie zamarzają sople Jeziorko mimo iż sztuczne to bardzo ładne, zazdroszczę wypadu. A jak tam tak stromo to nie bałeś się że Iżyk się przechyli i zniknie w głębinie?
_________________ Iż 49, Junak przejściówka i M10 w częściach, Italjet Dragster, Honda Rebel (kradziona żonie)
Reasumując - znowu widzę, że jeżdżą te same Iże, co zawsze. Smutne.
Trochę w to nie wierzę. A może, po prostu, tylko my chwalimy się jazdą? Nie ma co dramatyzować.
To tak jak z naszym Forum - wydaje się nam, że skupiamy wszystkich Iżowców świata - a tak naprawdę, to sądzę, że 2/3 właścicieli iżów z Polski nawet nie słyszało o Forum. Ja co jakiś czas spotykam jakiegoś Iża (głównie Planetę albo 56) i wcale nie ma ich na Forum. W samym Piotrkowie są ze cztery jeżdżące Iże i jeszcze kilka w okolicy - a jestem tu tylko ja i teraz Paweł (który akurat Iża jeszcze nie ma).
Dominik napisał/a:
A jak tam tak stromo to nie bałeś się że Iżyk się przechyli i zniknie w głębinie?
Strach był ale wiedziałem, żeby dalej nie wjeżdżać.
Ja nie dramatyzuję, tylko ubolewam, że na kilkuset zarejestrowanych na forum, jeżdzi tylko kilku. Bez względu na ideologię (dorabianą ostatnio w bieszczadzkim wątku Gacy), jakoś tego nie rozumiem.
Tych "iżowców", którzy są poza forum i jeżdża, to w sumie traktuję jak Yeti. Podobno ich ktoś widział Ja niestety nie. A chciałbym.
A propos. Spotkałeś Michał kiedykolwiek jadącego Iża, tak w trasie?
A propos. Spotkałeś Michał kiedykolwiek jadącego Iża, tak w trasie
Tak - i to kilka razy jadąc na Iżu - poza tym od czasu do czasu widuję jednego czerwonego 56 w Bełchatowie, jedną niebieską i drugą czarną Planetę w Bełchatowie. No i jeszcze tego czarnego 49 Huberta z Piotrkowa.
Jak zrobię to będę jeździł A tymczasem zazdroszczę i podziwiam. Na razie to pogoń za króliczkiem. Podobno lepiej jest gonić niż złapać ale na szczęście przy takim motocyklu zawsze można pogrzebać
_________________ Iż 49, Junak przejściówka i M10 w częściach, Italjet Dragster, Honda Rebel (kradziona żonie)
Po obliczeniach i odczytaniu prędkościomierza, wynika że nie przejechałem nawet 1000km, ale myślę, że nieliczni po całkowitym remoncie motocykla w pierwszym sezonie nawinęli 10000km, mam awarie usuwam je na bieżąco i myślę, że jeszcze w tym sezonie pojeżdżę.
Ja w sobotę i niedzielę nakręciłem w sumie około 100 km. Czasu niestety miałem mało i szkoda było mi schodzi z motocykla i robić foty. Myślę że w przyszłym sezonie będzie lepiej
_________________ Nic się nie zdarza, jeśli nie jest wpierw marzeniem.
No i znowu poiżowałem. Nikt mi nie powie, że piętnaście stopni w cieniu w połowie listopada to normalne! - i jeszcze można jeździć bez kalesonów!
Tym razem krótki wypad miał cel na dachu województwa łódzkiego - czyli Górze Kamieńsk.
O samej górze było już nie raz.
Tym razem udało się wjechać aż na sam szczyt. Była tu niedawno kopalnia gipsu, ale gdy gips się skończył zostało wielkie wyrobisko wykorzystywane przez endurowców i kładziarzy. O ile te kłady mnie normalnie denerwują, to akurat tutaj jest dla nich świetne miejsce - okolica sztuczna, więc specjalnie nikomu nie szkodzą. W każdym razie można tam teraz legalnie wjechać.
Nie ja jeden wpadłem na ten sam pomysł - motorów było jak psów. Ale, poza mną, tylko jakieś dwa kłady i jedno malutkie enduro jeździło terenowo. Inni (nawet poważne terenówy jakoś nie wykazywały entuzjazmu.
Nie wjedziałem nawet, że Iż tak fajnie radzi sobie ze stromymi podjazdami po piachu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach