Jak się chce to się jeździ, i niekoniecznie w koło komina bo się będzie znać wszystko na pamięci i obrzydnie nawet i samo jeżdżenie motorem. Ja lubię czasem wyskoczyć sobie do jakiegoś znajomego w Lublinie czy w Krakowie, a jak już siądę, to z motocykla schodzę na miejscu lub na przerwę przy tankowaniu. Często jak mnie ludzie zagadują widząc mój motor czy dużo jeżdżę po zlotach, a na to ja odpowiadam z wielką przyjemnością że: NIE
Wolę jeździć i coś sobaczyć niż chlać i słuchać opowiastek pseudo motocyklistów o przejechanych tysiącach kilometrów i jak wspaniały jest ich klub i jak to zajebiście wypasiony mają club house. W rzeczywistości nigdy tacy motocykliści nic nie zobaczą ciekawego a w sezonie to najwyżej 2 tys km zrobią.
Tak więc Panowie trzeba korzystać ile się da i jeździć gdzie się da.Gaca dał tego idealny przykład że można, a Bieszczady to zdradliwe góry, niby nie wysokie ale niebezpieczne.
Dokładnie, w życiu rodzinnym wiadomo co zawsze wybierzemy. Zdarzają się chwile że uda się wyskoczyć na chwilę, ale w moim przypadku muszę często jeździć z sześcioletnim pasażerem.Bo jeżeli nie to słyszę, że nie lubi już motorów a tata to mnie już nie kocha tylko ten swój motor. Po takich słowach kolana miękną i jeździ się dosłownie pod domem z max. prędkością 40 km/h. Więc puentując wydaje mi się, że na pasję możemy poświęcić tyle czasu na ile pozwoli nam sytuacja, a nie że niektórym z nas nie chce się zrobić kilkaset kilometrów tygodniowo. Ja w tym pierwszym krótkim sezonie nakręciłem ok. 500 km w większości przypadków w wykradzionym rodzinie czasie. Też kiedyś byłem kawalerem pzdr.
_________________ Nic się nie zdarza, jeśli nie jest wpierw marzeniem.
Dokładnie, w życiu rodzinnym wiadomo co zawsze wybierzemy. Zdarzają się chwile że uda się wyskoczyć na chwilę, ale w moim przypadku muszę często jeździć z sześcioletnim pasażerem.Bo jeżeli nie to słyszę, że nie lubi już motorów a tata to mnie już nie kocha tylko ten swój motor. Po takich słowach kolana miękną i jeździ się dosłownie pod domem z max. prędkością 40 km/h. Więc puentując wydaje mi się, że na pasję możemy poświęcić tyle czasu na ile pozwoli nam sytuacja, a nie że niektórym z nas nie chce się zrobić kilkaset kilometrów tygodniowo. Ja w tym pierwszym krótkim sezonie nakręciłem ok. 500 km w większości przypadków w wykradzionym rodzinie czasie. Też kiedyś byłem kawalerem pzdr.
Ja mam na to taki sposób - wstaję o piątej albo czwartej rano, o szóstej jestem już daleko w trasie a zanim młody skończy śniadanie i obejrzy bajkę wracam przejeżdżając ze 200 km
A propos śniadań to staram się jadać razem z rodzinką. Najprawdopodobniej w przyszłym sezonie wypróbuję sobie troszkę inny schemat , który pozwoli pokręcić troszkę więcej kilometrów. Natomiast o takiej prawdziwej przygodzie jaką mieli nasi koledzy to na chwilę obecną to mogę zapomnieć :zly: pzdr
_________________ Nic się nie zdarza, jeśli nie jest wpierw marzeniem.
Kawalerem nie jestem, żona chętnie by na taki wypad się wybrała, czas i chęci są ale niestety na razie zaliczam się do tych co mają kupę części w garażu a nie jeżdżący motocykl. Ale jak go zrobię to nie odmówię sobie długich wycieczek krajoznawczych. Może od razu nie rzucę się na trasę 500km jednym ciągiem, ale na pewno zacznę od objechania Dolnego Śląska. Trzeba będzie zapoznać się z motocyklem, poznać jego słabe punkty a później kto wie Na razie to marzenia, już realizowane, pomału ale do przodu. Dzięki wszystkim za pomoc w ich spełnianiu, bo każda pomoc to bardzo dużo dla kogoś, kto wielu rzeczy o Iżu nie wie
_________________ Iż 49, Junak przejściówka i M10 w częściach, Italjet Dragster, Honda Rebel (kradziona żonie)
Odbiegamy od tematu tymi rodzinami.
Ale moja córka , od czasu do czasu lubi jednak usiąść wyżej od ojca i polecieć 70 km/h po oklicach łomianek , a syn jednak piłka nożna , A iŻ może póżniej
Żona lubi pojażdzić na iżu jako :pasandzer: , ale ma mało czasu---obiady, ogródek itp, jak to kobieta ---więc dziewczyny i chłopaki korzystajcie dopuki czas , no chyba , że się dobierzecie w jednym kierunku---------znam takie małżeństwo
_________________ Iż-49 żółte tablice, Iż-49 w słoikach już na żółtych,Simson sr2 1958(paragon zakupu) Tata
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach