Wysłany: Sob 18 Wrz, 2010 W jeden dzień prawie 200km
Dzisiaj. tj. w sobotę, postanowilem zrobic małą przejazdzke. Konkretny cel - Wisła, a dalej sie zobaczy. No i sie zobaczylo. Prawie 200km wybilo mi na liczniku no i okolo 12 litrów benzyny poszlo. Średnio 6l na 100 km, ale jazda w gorach robi swoje, a do tego dwie osoby, no i musze sie pochwalic ze trasa pokonana bez zadnej awarii. Jedyną awarię ma moj tylek.
Skladam wiec wielki uklon w strone Globtroterow forumowych i wielki szacunek za wytrwalość. Musicie miec tyłki ze stali zeby takie trasy po 300km wytrzymywać. Stawiam browara.
A teraz zdjecia:
to zdjecie z Wisly
Jest jeszcze filmik nagrany przez moja druga polowe:
Pięknie pięknie! Widzę, że ładnie się tam bawicie na Śląsku! Wisła - jechałem tamtędy latem w Bieszczady. Trasa na Szczyrk jest bardzo widokowa, już wam zazdroszczę dostępności tych terenów. Jest gdzie wyskoczyć na popołudnie, przewietrzyć łeb...
Piszesz o bólu tyłka - mnie osobiście po takich trasach bardziej bolą mięśnie karku. Dupsko jest już chyba zahartowane i nie straszne mu i dłuższe niż 300km przebiegi.
A co do jazdy - też szwędaliśmy się wczoraj (z Karoliną i Gacą) po okolicy. Pogoda słoneczna, grzech siedzieć w domu. Padło na Harrachov (no i mamy piękną paralelę - to był Dzień Skoczni Narciarskich, Ty też byłeś przecież pod Malinką). Nie będę zakładał nowego wątka, więc pozwolę sobie dopiąć tu dwa wczorajsze filmiki:
Skladam wiec wielki uklon w strone Globtroterow forumowych i wielki szacunek za wytrwalość. Musicie miec tyłki ze stali zeby takie trasy po 300km wytrzymywać.
Myślę, że nie trzeba mieć zahartowanego tyłka by przejechać tyle. Kwestia raczej tkwi w siedzeniu. Jeździłem trochę na motocyklach z podwójną kanapą i dupsko bolało już po 80km i to tak, że już miało się dość. Gumowe pojedyńcze siedzenie w Iżu jest dużo lepsze. Sama pozycja jednak daje dużo do życzenia, nie jest idealna i po dłuższej jeździe mogą pojawić się bóle mięśniowe, czy skurcze.
Myślę, że nie trzeba mieć zahartowanego tyłka by przejechać tyle. Kwestia raczej tkwi w siedzeniu. Jeździłem trochę na motocyklach z podwójną kanapą i dupsko bolało już po 80km i to tak, że już miało się dość. Gumowe pojedyńcze siedzenie w Iżu jest dużo lepsze. Sama pozycja jednak daje dużo do życzenia, nie jest idealna i po dłuższej jeździe mogą pojawić się bóle mięśniowe, czy skurcze.
Myślę, że wiele zależy od dupy i kalesonów.
Ja po Pierwszym Moto Pikniku nie mogłem na twardym siedzieć, a to było niecałe 200 km. A wszystko chyba dlatego, że jechałem w bojówkach a nie w skórze. Dlatego następnego dnia odprowadzałem was na Junaku - i to był raj.
Masz racje, apetyt rośnie w trakcie jeżdżenia, a ja jestem baaaaaardzo głodny!
Dopóki pogoda mnie nie zniechęci, to tyłka z Jeżyny nie zdejmę. Za dlugo, bardzo długo nie jeździlem na motorze! Jestem na głodzie! Jeździć! Jeździć! Jeździć!
...i troszkę od rodzaju siedzenia. Elementy na których trzyma się guma w Iżach 49 i 56 są przecież różne. Nie wiem jak jest w 49 pod obciążeniem (moim ) ale w 56 guma opiera się bezpośrednio na tych blachach.
_________________ Iż 56 - 1959 r., WFM M06 - 1956 r.
jax to musisz więcej trochę pojeździć żeby Ci dupsko nie bolało, chłopaki którzy jeżdżą na 49 to mają inne resorowanie i jedna pozycję a Ty się możesz trochę poprzesuwać.
Natomiast ja to już nawet nie mówię, przód na trapezie tył sztywny i tylko siedzenie resorowane, to już jest hard core.
Choć już po przejechaniu 7 tys km w tym sezonie dupsko się przyzwyczaiło, ale moja dziewczyna już nie ma tak wesoło gdyż tylko opona i sprężyna resoruje jej siedzenie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach