Nie wiem czy było, a jak było to proszę wybaczyć zgredowi...
Zaszedłem (doczłapałem się o kulach) do warsztatu, otwieranego (wywietrzanego) codziennie, a tam zaparowany motocykl, pytam siebie co to k... jest, co zrobić żeby mnie szlag nie trafił, może nie otwierać? wilgoć to nasz największy wróg :cry:
No niestety ja również borykam z podobnym tematem.
W garażu jest wilgotno, jakiś przecieków nie ma ale drzwi nie są najlepsze, wentylacja drożna, garaż murowany nie ocieplony - takie warunki sprzyjają że włazi ta suka i sieje zniszczenia...
Mój sposób to częste wietrzenie i nawet jak da się robić bez ogrzewania to włączam co tam mam żeby osuszać powietrze.
Robicie z igły widły, wasze iże mają w miarę nowy lakier w dodatku często nałożony profesjonalnie przez lakiernika, rdza szybko się nie dostanie. No chyba, że chcecie mieć iża w takim samym ubranku przez 30 lat, wtedy trzeba mocno dbać.
Odwołuje moje stwierdzenie Po ostatnich mrozach, dziś w końcu wyciągnąłem motor po miesiącu stania na dworzu (pod dachem) Miałem w nim parę rzeczy do zrobienia, między innymi założenie odnowionego tylnego błotnika i przykręcenie tablicy rejestracyjnej Nie chciałem grzebać w zimnie, więc przeniosłem motor do ciepłego garażu, gdzie zawsze stoi samochód. Przy sprawdzaniu który kabel jest od pozycji, a który od stopu wyszło, że w instalacji jest jakieś zwarcie. Gdy w końcu doszedłem, że coś jest nie tak z regulatorem napięcia nagle się wszystko naprawiło. Ruszanie kablami nic nie zmieniało, najprawdopodobniej coś zamokło i po kilku godzinnym pobycie w garażu wyschło. A Iż pomimo tak długiego stania zapalił bez problemu co mnie mile zaskoczyło. Jutro obowiązkowo muszę przebyć pierwszy raz jakąś dłuższą trasę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach