Temat lekko podupadł. Jednak nie upadł. Ot ojcostwo. Rządzi się swoimi prawami. Rytm wyjść do garażu dyktuje najmłodsza latorośl.
W kwestii wskrzeszenia "Kermita" został poczyniony milowy krok. Serce zabiło na nowo. Silnik skompletowany z dwóch. Prądnica z trzech. Cylinder po szlifie (niestety już ostatni). Nowy tłok 53mm. Wał zregenerowany w Poznaniu. Kilka nowych łożysk i uszczelniaczy. Wszystko to złożyło się na pełen sukces. Niemal idealnie w południe wczorajszego dnia, martwa dotychczas materia przemówiła.
Po opuszczeniu iglicy o jeden ząbek silnik zaczął pracować "bez trzymanki".
Darek, coś nie bardzo mi tutaj gra. Z doświadczenia własnego i ze słów ubezpieczającej mnie osoby wynika, co następuje: Twoje OC jest dla wszystkich naokoło, którym zrobisz kuku, natomiast Twoje NNW jest dla Ciebie. Sam odszkodowanie dostałem z NNW i z OC sprawcy.
Tak więc Darek, jednym zdaniem: ktoś Cię zrobił w jajo.
Takiego mocowania szukasz?
http://Allegro.pl/minsk-k...6565793139.html
Co do lakieru. Ten co jest, jest oryginalny? Jeśli tak, bym go nie ruszał. Chyba, że wolisz wersję cukierek, zamiast patyny.
Widzieliśmy. Piękne te Wasze Junaki. Chwilę przywiesiliśmy się przy stoisku. Kiedy cięliście przez skrzyżowanie przy stadionie, akurat schodziliśmy z pasów. Kumpel na rowerze składak typu Wigry trzy a ja z przednim kołem do Mińska. Pozostały po was dwa, piękne, błękitne obłoczki, delikatnie muskające nozdrza.
Kolejne z serii pytań. Silnik. Mam go rozpołowionego. Wał korbowy rozpadł się na pół. Można go złożyć w rękach. Dolny sworzeń korbowodu ma taki luz, że o osiowaniu nie ma mowy. Co w takim przypadku? Magiczny zakład co wytoczy nowy sworzeń? Czy może większy sens byłby przerobić wszystko na korbę od WSKi? W tym drugim przypadku nie wiem jak z wymiarami (długością korby).
Pytanie zagadka (zaczynam się przyzwyczajać do tych niewiadomych).
Zdjąłem przednie koło i jest mały babol. W półbębnie nie ma zębatki napędzającej prędkościomierz. Jak to było rozwiązane? Wciśnięte? Wspawane? Bardziej jak w WFM czy w IŻu?