Ręcznie szorowany przy użyciu różnej chemii typu: ludwik, tenzin, soda oczyszczona i cierpliwość.
awtowelo napisał/a:
czym "enerdowiec" tak zalazł za skórę,
Bo ten enerdowiec zanim znalazł się na wyspach (skąd trafił do mnie) pierw był obrabiany przez rumunów , a i tak tylny suwak i nożna dźwignia zmiany biegów to majstersztyk
Znalazłem ostatnio desperata który podjął się przetoczenia junaczych bębnów i szczęk. Wiadomo, mało kto chce to mieć z tym truchłem do czynienia, więc do przesyłki na zachętę dołożyłem puszkę kiszonych śledzi, znany rarytas ze Szwecji. Zakład na południu kraju, myślę sobie dawno ryby nie widzieli na talerzu będą wdzięczni. No dobra zapomniałem dodać instrukcji obsługi, ale to nie tłumaczy tego aby do przesyłki zwrotnej włożyć mi bombę z opóźnionym zapłonem. Opóźnionym tak, że wybuchła gdy kurier grzmotną mi paczką o podłogę z komentarzem nie nadającym się do cytowania na temat co tam ludzie potrafią napchać w te kartony.
Co tam, jedno zdjęcie warte 1000 słów, robota pierwsza klasa, szczęki zaimpregnowane środkiem smarnym skrzypieć nie będą
A jakby inaczej. Dlatego docelowo będzie nowy kardan, tylko chwilowo w sklepach nie ma
Marcin88 napisał/a:
nie widziałem możliwości powtórnego wykorzystania tych elementów.
dlatego też mam obawy i raczej skłaniam się do tego, że to raczej nie powinno być rozbierane a przynajmniej przed ponownym montażem coś trzeba by wymyślić aby wcisk był odpowiedni.
Zastanawiałem się właśnie czy udało się Wam ściągnąć zabierak. U mnie rumun coś tak nakombinował, że ani drgnie a przy okazji udało mu się wydłużyć kardan o około 5 mm, wiadomo co to spowodowało. Swoją drogą i tak nie bardzo chciałbym to rozłożyć bo jednak traci się wcisk, a tam nie ma nic ustalającego ten zabierak.
SaS napisał/a:
A mnie te tylne koło nurtuje, co to za wydumka tam jest
Proszę Pana to jest wersja koszowa, tak teraz popularna