Czy ktoś wie, jaką szerokość powinny mieć szparunki przy Mińsku? U mnie widać, że ktoś starał się je odświeżyć. Na felgach mają szerokość 4mm, na błotnikach i pozostałych elementach 3mm.
Fabryczne szparunki powinny być bardzo cienkie: 2,5-3mm
Jonek_M napisał/a:
Wszędzie widzę zółwiki w kolorze czarnym. U siebie ściągnąłem czarną farbę i pojawiło się coś takiego jak na poniższym zdjęciu. Czerwone szkiełko na pewno było już kiedyś wyciągne, co widać po odgiętej oprawce. Takie lampki też były, czy też ktoś miał taką fantazję?
Obrazek
Lampka tylna i przednia były zawsze czarne. Twoja w chromie to fanaberia właściciela.
Dziś w końcu do mnie dotarło dlaczego warto mieć w iżu sprawny i donośny klakson. Fajnie było zrobić z niego konkretny użytek.
Pozdrowienia od iżowej eskorty weselnej Beaty i Maćka!
PS. Tak, można gratulować!
nickeledon napisał/a:
Jechałem, ale Iż mi się zatarł Wszystkiego NAJ ode mnie i Żabci oczywiście
Ps a jutro za Wasze zdrowie i pomyślność zrobię z tysiąc kilometrów, dziś wypiję wino.
jeż napisał/a:
Maciek, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!
Szkoda, że nie mogłem osobiście, ale pogoda pokrzyżowała plany.
tybusz napisał/a:
Panowie, to był kosmos, takiej oprawy się nie spodziewaliśmy!
Nie tylko my, ale i Wrocław na trasie przejazdu był zauroczony całą kawalkadą zabytków, to się często nie zdarza w dzisiejszych, zabieganych czasach.
Chylę czoła nad pomysłowością i zaangażowaniem kolegów, cieszę się, że możemy być częścią tak zacnego iżowego forum, jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI!
Situn napisał/a:
Najlepszego na nowej drodze życia. Gratulacje
SaS napisał/a:
Serdecznie wam dziękujemy
Super niespodziankę nam zrobiliście. Nie tylko my, ale i goście byli pod wielkim wrażeniem jak nas widzieli w takim korowodzie na trasie przejazdu. Spełniliście nawet nasze skryte marzenie o eskorcie
Jeszcze raz z całego serca DZIĘKUJEMY! Za wasze zaangażowanie i pamięć.
Beata i Maciek
1- Czy dziś da się użytkować 49 na co dzień? tzn trasa 1000km bez awarii oczywiście nie na raz?
Da się. 1000km też, ale raczej na dwa razy. Przejrzyj dział turystyczny.
Aleksander777 napisał/a:
2- Czy jest jakiś wielki problem z częściami dobrej jakości? Czy ktoś dziś produkuje części do Iża?
Jak na siedemdziesięcioletni sprzęt, nie jest źle. Można kupować repliki (jest całkiem spora podaż) ale jest duża szansa na części oryginalne w dobrym stanie, czasem bywają (rzadko) też nowe. Jako Łodzianin masz duży handicap - mieszkasz w miejscu, w którym możesz sporo kupić na największym w Polsce Motobazarze.
Aleksander777 napisał/a:
3- Czy trudno jest kupić nie za miliony wózek do Iż49?
Myślę, że nie ma z tym problemu - oczywiście jak na siedemdziesięcioletni pojazd (w sensie, że do innych z tych lat może być trudniej i drożej (np. AWO)).
Aleksander777 napisał/a:
Plan mam taki by zakupić motocykl z wózkiem(mam dość ortopedów i rehabilitantów ,na motocyklu przez lata dorobiłem się 105 złamań łącznie)i pojeździć z żoną i córką w trasy i na pierwszy ogień do Berlina(z Łodzi)...
Iż 49 się tu raczej nie sprawdzi. Gumowa rama, trzy osoby plus stukilowy wózek pędzony przez dziesięciokonny motorek... Ja tego nie widzę. Ale jako solówka - jak najbardziej.
Mcfrag, masz przy swoim Mińsku jakiś ogranicznik skrętu kierownicy?
Mam. Nawet go trochę widać na podlinkowanej przez Ciebie fotce - jest niepomalowany i się wyróżnia ciemnym kolorem.
Jonek_M napisał/a:
Pisałem ostatnio z właścicielem Mińska M1A. Twierdzi, że ma 100% oryginał bez żadnych braków i nie ma u niego ograniczników. Czy to normalne w tym modelu, że przednie zawieszenie obija się o bak?
Nie jest to normalne, ogranicznik skrętu zawsze był i ma być. Tak wygląda dolna cześć z bliska:
a tak kompletny zespół amortyzatora ciernego:
Jak widać, jego elementy są łatwe do wykonania we własnym zakresie. Jakby co, to pokrętło ze szpilką, w ładnym stanie mam i mogę rozważyć odsprzedaż.
Maron. Tak brzmi niemiecka nazwa koloru kasztanowego i właśnie ona jest stosowana powszechnie w przypadku AWO. Po wpisaniu w wyszukiwarkę frazy "AWO maroon" wyskakują jedynie oba Wasze tematy na wiadomych forach. Wiem, że to nieistotny drobiazg który nic nie zmienia, ale naprawdę musiałem. Szczerze za to przepraszam.
Koledzy z zaprzyjaźnionego forum AWO poinformowali mnie o tegorocznej edycji kalendarza.
Tradycyjnie jeden egzemplarz można zdobyć biorąc udział w aukcji charytatywnej WOŚP. Zainteresowanych w imieniu autorów gorąco zapraszam do licytacji. Ja już to zrobiłem!
Mimo tych rozbieżności z wymiarami i rozstawem otworów?
Na fotce, na której kolorowymi kreskami je zaznaczyłeś, pokazujesz (o ile dobrze rozumiem), że rozstaw otworów w ramie (żółta kreska) wynosi 85mm a w silniku 70. Tymczasem czerwona kreska pokazuje odległość między górnym otworem mocującym do ramy a gniazdem śruby skręcającej połówki karterów, znajdującym się właśnie około 15mm nad dolnym otworem mocującym.
Jonek_M napisał/a:
Poniżej tabliczka znamionowa na ramie. Coś było kombinowane z tym silnikiem to na pewno. W drugiej linii na tabliczce pojawiają się po myślniku liczby: "51". Czyżby to by to rok produkcji motocykla?
Rok produkcji określa druga linia - cyfra 6. Trzy pierwsze (195) były malowane jako niezmienne. Czyli masz rok produkcji: 1956. Potwierdza to również numer silnika. Raczej niemożliwe, żeby silnik z 55 roku montowano w motocyklu wyprodukowanym w roku 1951...
Cóż więc oznacza ów tajemniczy numer? Otóż jest to sygnatura normy ГОСТ, w oparciu o którą produkowano motocykl M1A. Liczba 51 w niej zawarta oznacza rok, w którym ta norma zaczęła obowiązywać. Ot ciekawostka... Tylko na tabliczkach z Mińska (i to nie wszystkich, np. mój M1A tego nie ma) widywałem wybite trzy długie numery.
Na koniec słowo o logotypie na Twoim silniku. ММЗ, czyli Минский моторный завод to Mińska Fabryka Silników. Czyli wszystko pasuje.
Ja Przed dziećmi jeździłem bardzo dużo, teraz jeżdżę mniej ale i tak jestem w stanie zrobić z trudem kilka tys km. Jeśli chodzi o zabytki to przerzuciłem się na Rajdy ponieważ zabieram ze sobą potomstwo, które ma więcej atrakcji na takim rajdzie niż włóczenie się z ojcem po polach i lasach. Coś za coś.
Cierpliwości. Dzieci mają to do siebie, że czasem wyrastają. Jest więc nadzieja, że się kiedyś przejedziesz!
KM napisał/a:
Gdy kupowałeś IŻa (sprawdziłem posty i bodajże mija 18 lat) to jaki był pierwotny zamiar: myślałeś wówczas tylko o remoncie i dopiero z czasem przekonałeś się do podróży?
Dobre pytanie... Na pewno chodziło o jazdę, ale że będzie z takim rozmachem, to przyznam bez bicia - nie miałem pojęcia. Główna w tym zasługa świetnej konstrukcji motocykla, pisałem już o tym wielokrotnie. Geniusz niemieckich projektantów DKW NZ i wprowadzone przez nich pod okiem Rosjan modyfikacje dały tak dobry efekt, że cały czas nie bardzo potrafię wskazać inny sprzęt z tamtych lat, którym chciałbym zastąpić mojego poczciwego Ziutka. Chyba nie w tym życiu...
KM napisał/a:
Może dzięki forum? Bo wówczas jak kojarzę głównie Michał pokazywał relacje z wycieczek), czy może w zamyśle od początku było coś co stało się Wielką wyprawą nr 1?
Na pewno! Forum zadziałało jak katalizator. Kontakty i znajomości, które zawiązały się kilkanaście lat temu trwają do dziś - w realnym świecie. I oby tak dalej.
Zmierzyłem rozstaw otworów w blokach mojego zapasowego silnika M1A. Mierzyłem suwmiarką - wyszło dokładnie 83mm.
Jonek_M napisał/a:
Czy ktoś mógłby zweryfikować czy mam oryginalny silnik przy motorze Mińsk M1A?
Wystarczy dokładnie obejrzeć okolice pola numerowego. Kartery mają odlany typ motocykla (M1A) oraz inicjały producenta (MMВЗ)
Jonek_M napisał/a:
Czy wiecie jaki może być rok produkcji tego motocykla?
Dwie ostatnie cyfry (po myślniku) oznaczają rok produkcji. Mój silnik wyprodukowano w 1955 roku.
Taki system numeracji stosowano tylko w M1A z Mińska i Moskwy. Zarówno K-125 jak i motocykle niemieckie (DKW RT i MZ RT) miały zupełnie inne systemy ewidencyjne. Po tym najłatwiej określić zarówno oryginalność, jak i wiek Twojego silnika a więc także całego pojazdu (w przypadku zgodności numerów z ramą).
Publikować! Dzielić się! Zachęcać i mobilizować! Ja jestem skazany na wyjazdy co najwyżej weekendowe to sobie popatrzę przynajmniej.
Karkołomna logika - przyznam, że mnie nie przekonałeś. Powinienem pisać, żeby inni mogli sobie popatrzeć. Dasz wiarę, ze ja też bym czasem sobie popatrzył?
Cóż, dziś łatwiej kupić kolejny motocykl niż uczciwie korzystać z już posiadanych... Myślę sobie, że awantura z wprowadzanym właśnie paliwem E10, tak komentowana w innym temacie na Forum może być całkiem wygodnym argumentem dla wielu. "Naprawdę chciałbym się gdzieś przejechać, ale ta wstrętna Unia robi wszystko, żeby mi to uniemożliwić!".
Komar napisał/a:
Chodzi o to aby forum żyło.
Forum żyje. Może nie aż tak intensywnie jak dawniej, ale żyje. Ewoluuje i zmienia się razem z nami, a przecież pomimo mniejszego ruchu większość jego aktywnych użytkowników codziennie tu zagląda - już od dobrych kilkunastu lat.
Myślę, że nie o to chodzi. Moim zdaniem problem w tym, że ubywa tych, których cieszy jazda na motocyklu, poznawanie świata, turystyka itp. To pewnie w jakiś sposób naturalny proces - czas płynie, robimy się coraz starsi, wygodniejsi, leniwi. Najgorsze jest to, że to proces raczej nieodwracalny...
Komar napisał/a:
Od kilku lat facebuki zabijają fora internetowe. Pewnie problemem jest to, że do facebuka szybko się wrzuca posty, jak do worka na śmieci.
Facebook to nie moje zmartwienie. Nie chcę - nie korzystam. To takie proste...
A w Węgierskiej Górce bywasz w tej karczmie, gdzie was zaciągnąłem w zeszłym roku? Czy akurat Beskid Żywiecki nie wypada w porze obiadowej? Wszystko wszystkim, ale dla mnie akurat jedzenie tam jest narkotyczne.
Żarcie faktycznie było smaczne, ale szczerze przyznam, że nie byłem tam później ani razu. Raz, że w Węgierskiej Górce jestem z reguły późnym popołudniem lub wieczorem, a dwa - posiłek o takim bizantyjskim rozmachu raczej nie jest wskazany podczas długiej trasy na motocyklu. Musiałbym potem urządzać jakieś grubsze leżakowanie, a na to zawsze mało czasu...
Ozzy napisał/a:
Czy zdjęcie przy słupku granicznym nr 864 to przypadek gdy jechałeś DW 115 w stronę Hintersee, czy podpatrzyłeś ode mnie?
Jeżeli podpatrzyłem, to raczej nieświadomie. Sądzę, że to jednak przypadek. Dokumentuję wszystkie słupki graniczne które mijam, a innej sytuacji takiej, że można trafić dwa obok siebie, na całej trasie nie kojarzę. Stąd chyba podobne ujęcie - zbyt wiele się tu nie wymyśli.
Ozzy napisał/a:
A tak na marginesie to świetny wyjazd, tym bardziej, że to już szósty raz i ciągle coś nowego do zobaczenia.
W tym roku był to otwarty kilkanaście dni przed moją wycieczką tunel w Świnoujściu czy np. Mur Błaszczaka, obok którego przejeżdżałem na wyciągnięcie ręki.
Ozzy napisał/a:
Nie ukrywam, że zbierałem się do tego 3 lata temu ale wtedy połowie mojego urlopu dopiero ogarnąłem jeden z motocykli i zwyczajnie było już za późno, teraz przy dwójce małych dzieci takie plany odchodzą na dużo dalsze tory.
Wszystkim chętnym polecam się pośpieszyć - kraj bardzo się zmienia, zwłaszcza prowincja na Ścianie Wschodniej. Czy na lepsze? Hmm...
Wychodzi na to, że szósty. Na pewno nie ostatni. Myślę, że każdy ma swoje rytuały i rutyny...
Suchy napisał/a:
Jaka była najdziwniejsza, czy szczególna rzecz jaką spotkałeś w czasie tych kółek?
Każda edycja jest inna. Wystarczy że zmieni się pogoda i pozornie znane miejsca pokazują nowe, zupełnie inne oblicze. W tym roku intensywnie to poczułem na Pomorzu i Warmii, które przeleciałem na mokro. Zobaczyłem zupełnie inny, nieznany mi wcześniej świat.
A z klimatów, które Suchy lubisz, to bardzo miło wspominam nocleg na plebanii w Duninowie pod Ustką. Ja na pięterku, na parterze Wielebny i Michałowa, junak w garażu obok księżego Maybacha. Rano na drogę otrzymałem pakiet ubezpieczeniowy w postaci trzyminutowej mantry dla podróżnych, takiej ze świętymi olejami i znakiem pokoju wymalowanym kciukiem na czole. I jak by na to nie patrzeć - dojechałem bezpiecznie!