Panie reżyserze producencie kochany!
Wszem i wobec wiadomo, że pierwszoplanowy aktor tej klasy tani być nie może.
Uwzględnij zatem moją skromną osobę przy nastawianiu zacieru.
Olać instrukcje, wytyczne, zalecenia- będziemy je czytać na starość przy kominku.
Za młodzi jesteśmy żeby się grzebać w starociach bez jakiejkolwiek przerwy.
Przedstawiam dowód, że z Fragiem przebywaliśmy w naprawdę młodym towarzystwie.
A inne przemyślenia i ciekawe odkrycia, dla potomnych?
Bez chińskiej grzałki za 5 zł, takiej zwykłej do gotowania wody, nasza kuchnia polowa przestałaby funkcjonować. Zastrajkowała dopiero w Miedzyrzeczu. Przeczuwała koniec wyprawy. Dostała nowy (czytaj inny) kabel i aż gotuje się do nowej wyprawy.
Napisanie relacji, dziennika, pamiętnika przerasta moje możliwości. No, może jak bym miał sekretarkę... Ale ja mam wymagania! O wiele łatwiej odpowiadam na pytania, komentuję zdjęcia i sytuacje. Ale do rzeczy.
Jak Frag zadzwonił do mnie z propozycją wycieczki na Gibraltar (to był ogólny, otwarty kierunek) to od razu wiedziałem, że to jest to. Taka propozycja i w takim gronie nie zdarza się często. Przejechałem z nim parę kilometrów jeszcze Awokiem i wiem, że facet jest zacięty, nie odpuści. Dziwne, ale nie miałem wątpliwości, że możemy nie ukończyć trasy, chociaż to mój iż tak bardzo mnie doświadczał.
Motolis to klasa sama w sobie. Takie wyprawy to dla niego codzienność, albo raczej coroczność.
Dlaczego dobrano mnie - nie wiem. Może dlatego, że jestem niepoprawnym wesołkiem? Najpewniej zadecydował fakt, że małpy gibraltarskie znałem osobiście.
Zdjęcia z wycieczki będę zamieszczał sukcesywnie w galerii forumowej. Jeśli chodzi o relację to temat traktuję jako otwarty, rozwojowy. Uważam, że w takiej formie mogę udzielić wyczerpujących odpowiedzi na nurtujące Was pytania.
Pozdrawiam Adam
Zadziwiasz nas, oczywiście pozytywnie swoimi wyprawami i ich dystansem. Gdyby WSK-a miała przynajmniej 250ccm, to Europa byłaby dla Ciebie za ciasna. Zamiast nad Soliną wylądowałbyś nad Bajkałem.
Największe podziękowania należą się gospodarzowi - Motolisowi który pomimo bolącej głowy (to ze względów pogodowych) tryskał dobrym humoremi i "ułańską fantazją".
Pogoda dopisała a lekki przejściowy deszczyk podczas spływu zapobiegł kurzeniu się podczas wiosłowania.
No i po odwiedzinach. Tym razem gospodarzami byli Adam wraz z żoną. Serdeczne dzięki za ucztę!
Cała przyjemność po mojej stronie.
Impreza u Motolisa jak zwykle na najwyższym poziomie - urokliwy zakątek, trochę muzyki, latający grill, dziewczyna do towarzystwa wynajęta na 12 godzin, garażo-magazyn iżowy Pawła - oto niektóre atrakcje.